Próba zamykania ferm hodowców zwierząt na futra odbywa się na podstawie jednostronnej, medialnej narracji; chcemy takich odszkodowań, jakie otrzymali inni hodowcy w Europie - oświadczył w środę prezes Związku Polski Przemysł Futrzarski Szczepan Wójcik podczas posiedzenia senackiej komisji.
Senacka Komisja Ustawodawcza obraduje w środę w związku z nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt; posiedzenie ma formułę konsultacji społecznych z udziałem organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, a także skupiających przedsiębiorców, pracodawców i rolników.
Prezes Związku Polski Przemysł Futrzarski powiedział na posiedzeniu komisji, że "próba zamykania ferm odbywa się na podstawie jednostronnej, medialnej narracji".
"Rozumiemy, że czas i idee się zmieniają, ale nie jest to powód, by doprowadzać nas do ruiny. Nie chcemy rewolucji, chcemy takich odszkodowań, jakie otrzymali inni hodowcy w Europie" - podkreślił.
"Sejm mówi, że mamy 12 miesięcy, aby zlikwidować rodzinne gospodarstwa, na które pracowaliśmy całe lata. Umówiliśmy się z państwem polskim, zaciągnęliśmy kredyty, płacimy podatki i nagle słyszmy: +koniec+. Jak mamy to traktować? W Polsce działa blisko 900 gospodarstw hodowlanych z przeznaczeniem na futra, pomimo pandemii koronawirusa zatrudniamy od 8 do 10 tys. osób. Sam zatrudniam ponad 600 osób" - mówił Wójcik.
Oświadczył, że "tak drastyczne i niespotykane w żadnym europejskim kraju rozstrzygnięcie doprowadzi do katastrofy naszych rodzin".
W dyskusji zabrał także głos Sylwester Anzel, przedstawiciel stowarzyszenia "Realna Pomoc dla Zwierząt", prowadzący prywatne schronisko dla zwierząt. Odniósł się do przepisu nowelizacji, który w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia zwierzęcia, pozwala każdemu na odebranie zwierzęcia właścicielowi po uprzednim powiadomieniu policji lub straży gminnej.
"Postulujemy usunięcie przepisu o możliwości odebrania zwierząt właścicielom przez przedstawicieli organizacji społecznych jako zapisu dyskryminacyjnego, pozwalającego na inne, gorsze traktowanie osób posiadających zwierzęta od pozostałych obywateli, w których prawo własności mogą ingerować wyłącznie organy i służby państwa" - powiedział Anzel.
Jak podkreślił, "schroniska prywatne nie popierają zapisu częstych kontroli przeprowadzonych przez lub w asyście kontrolnej organizacji prozwierzęcych, których członkowie nie posiadają wykształcenia kierunkowego, praktyki i kompetencji, jakimi odznaczają się pracownicy powiatowych inspekcji weterynaryjnych". "Obecnie działające prywatne schroniska posiadają pełną infrastrukturę wykształconych pracowników - są ekspertami w swojej dziedzinie" - mówił Anzel.
Właściciel schroniska ocenił, że nowela w obecnym kształcie "nie spowoduje spadku bezdomności zwierząt, raczej umożliwi trwanie procederu zarobkowania na bezdomności zwierząt różnym organizacjom społecznym".
Anzel zwrócił się do senatorów z prośbą o wniosek do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego o opinię samorządów terytorialnych ws. likwidacji prywatnych schronisk dla zwierząt.