Każdy posiada tę skłonność, by uczynki pobożne wykonywać przed ludźmi, aby nas chwalili.
Oglądałem kiedyś wywiad z włoskim pustelnikiem. Już samo to stwierdzenie jest pełne komizmu. Z dzieciństwa pamiętam, że było coś takiego jak ciepłe lody, szczyt kulinarnych osiągnięć PRL-u. W klasycznej teorii literatury przyjmuje się, że istotą efektu komicznego jest ujawnianie zaskakującej sprzeczności, kontrastu, będących wynikiem przedstawienia osób czy sytuacji odbiegających od oczekiwań odbiorcy. Kiedy patrzyłem na pustelnika udzielającego wywiadu renomowanej stacji telewizyjnej, który opowiadał o radykalizmie samotnego życia, odżyły we mnie wspomnienia z dzieciństwa – ciepłe lody.
Ale nie o komizm sytuacji tutaj chodzi. Odsłania on głębszy problem. Życie pustelnicze jest całkowicie skoncentrowane na byciu z Panem i wycofaniu się ze świata. Jan Paweł II w adhortacji Vita consacrata pisał, że „pustelnicy i pustelnice przez wewnętrzne i zewnętrzne oderwanie od świata świadczą o przemijalności obecnej epoki, a przez post i pokutę ukazują, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale słowem Bożym. Tego rodzaju »życie na pustyni« jest wezwaniem skierowanym do bliźnich i do całej wspólnoty kościelnej, aby nie traciła nigdy z oczu najwyższego powołania, które polega na nieustannym przebywaniu z Panem”. Oderwanie od świata, post, pokuta i nieustanne przebywanie z Panem. Kościół nie oczekuje od pustelników, aby udzielali wywiadów.
Dla pustelnika nie ma większej pokusy, niż ciekawski wzrok świata. W całej historii Kościoła ojcowie pustyni przestrzegali przed próżną chwałą. Jeśli jakieś miejsce stawało się zbyt ludne, uciekali w głąb pustyni. Pokusa próżnej chwały dotyka nie tylko pustelników. Każdy z nas posiada tę skłonność, by uczynki pobożne wykonywać przed ludźmi, aby nas chwalili. Odmawiamy pompejankę, idziemy na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, zamykamy się w pustelni na kilka dni, ale pierwsze, co robimy, to informujemy cały wirtualny świat o naszych pobożnych ćwiczeniach. Chyba nie chodzi tu już o modlitwę, ale o kreację własnego wizerunku. Jeśli tak, to jak mówi Pismo, odebraliśmy już swoją nagrodę.•
o. Wojciech SURÓWKA OP