Ewangelia mówi dziś o braterskim upomnieniu. Polityczna poprawność sprawiła, że boimy się kogokolwiek upominać.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata.
Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.
Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».
1. Nie chcemy narazić się na zarzut nietolerancji lub wtrącania się w nie swoje sprawy. Kiedy jednak ktoś wyrządza innym lub sobie samemu krzywdę, nie wolno milczeć. Bierność byłaby współudziałem w złu. Upominanie nie jest potępianiem czy wywyższaniem się, nie jest zabawą w Boga. Jest uczynkiem miłosierdzia, apelem do wolności drugiego.
2. Kto kogo ma prawo, a nawet obowiązek upominać? Im bardziej kogoś kocham, tym bardziej troszczę się o niego. I tym większe mam prawo, a nawet obowiązek zwrócenia uwagi na zło. Upomnienie jest ważnym elementem wychowania. Upominając, trzeba mieć pod kontrolą własne negatywne emocje i nie wolno upokarzać napominanego. Bywa i tak, że dziecko powinno upomnieć ojca lub matkę. Duszpasterze napominają owce, ale nieraz i pasterzowi potrzebne jest napomnienie ze strony owiec.
3. Jak upominać? Rozumnie i z miłością. Warto starannie dobierać słowa i znaleźć właściwy moment. Lepiej unikać ogólnych sformułowań typu „zawsze się spóźniasz” albo „jesteś kłamcą”. Ogólniki zamykają karconego na przyjęcie krytyki. Lepiej jest nazywać sprawy po imieniu, konkretnie powiedzieć, o jakie zło chodzi. Upominanie jest po ludzku bardzo trudne dla obu stron. Upominający naraża się na utratę sympatii, a nawet przyjaźni. Nikt nie lubi być upominanym, bo jest to upokarzające, bolesne. Braterskie upomnienie jest jednak nieodzowne dla rozwoju człowieka. Zdolność do wzajemnego upomnienia jest miarą autentyczności ludzkiej relacji.
4. Jezus wprowadza zasadę stopniowania upomnienia: najpierw w cztery oczy, potem przy świadkach. Gdy to nie skutkuje, należy powiadomić wspólnotę Kościoła. „A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!” (Mt 18,17). Przy interpretacji tych słów warto zwrócić uwagę na kontekst. Tuż przed fragmentem o upominaniu czytamy o pasterzu szukającym zagubionej owcy. Wiersz 14. brzmi: „Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”. W wierszach następnych mowa jest o obowiązku przebaczenia aż 77 razy. Upomnienie braterskie nawet w najostrzejszej formie jest poszukiwaniem zagubionego. Nie jest też odmową przebaczenia, ale wezwaniem człowieka do tego, aby uznał grzech i był gotów przyjąć przebaczenie. Kościół, stosując w nadzwyczajnych sytuacjach karę ekskomuniki, czyli wykluczenia grzesznika ze wspólnoty, ma zawsze na uwadze jego dobro. Kara ma cel naprawczy, jest radykalnym wezwaniem do nawrócenia.
ks. Tomasz Jaklewicz