Trudno znaleźć w całej Biblii bardziej gorzkie wyznanie niż to, którego autorem jest prorok Jeremiasz: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść”. Pan Bóg, zamiast dać wyzwolenie, jest uwodzicielem.
Jeremiasz, jak mówi o tym początek księgi, był „synem Chilkiasza, z rodu kapłańskiego, który był w Anatot”. Ta drobna wzmianka niesie ze sobą całą masę informacji.
Trzeba cofnąć się o ponad 300 lat od czasów, gdy – u końca VII w. przed Chr. – działał prorok Jeremiasz. Wówczas, za panowania Saula, arcykapłanem w sanktuarium w Nob był Achimelek. To on pozwolił, by Dawid, późniejszy władca Izraela, uciekający przed królem Saulem, posilił się ze swą załogą świętymi chlebami pokładnymi. Mściwy Saul nakazał wymordować kapłanów w Nob. Ocalał jedynie Abiatar, syn Achimeleka. I to ten kapłan był postacią ważną na dworze Dawida. Był arcykapłanem. Potem jednak poparł Adoniasza, zbuntowanego syna Dawida, i stanął w opozycji wobec Salomona. Ten darował mu życie, ale skazał na wygnanie. On i jego kapłańscy potomkowie mieli rezydować w Anatot, niedaleko Jerozolimy. Byli blisko świątyni, a nawet widzieli ją ze swego miasteczka, ale nigdy nie mogli stanąć przy ołtarzu, by składać ofiary. Do takich właśnie kapłanów należał Jeremiasz.
Działał jako prorok przez niemal pół wieku, głównie w Jerozolimie. Wciąż był blisko ołtarza, ale nigdy nie mógł tam stanąć, by złożyć ofiarę. To musiało bardzo boleć.
Proroka bolało także to, że jego orędzi nie słuchał lud. Wieszczył w ostatnim okresie niepodległości Królestwa Judy. Był wówczas orędownikiem reformy religijnej króla Jozjasza. Ogłaszał Bożą wolę, gdy pierwszy raz w 598 r. przed Chr. i drugi raz w 587 r. przed Chr. jego ojczyznę najechały wojska babilońskie pod wodzą króla Nabuchodonozora. Za każdym razem wołał, by lud był wierny przymierzu z Panem Bogiem, a przyjdzie ocalenie. Lud i przywódcy jednak nie tylko go nie słuchali, ale ogłosili zdrajcą i tym, który podcina skrzydła obrońcom. I to w takim położeniu Jeremiasz wyznaje: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść”.
Nowym Jeremiaszem w czytanym dziś fragmencie Ewangelii jest Pan Jezus. Los proroka to cierpienie, ale na końcu zwycięstwo: „[Pan Jezus] zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie”. •
ks. Zbigniew Niemirski