Sprawa jest poważna. Kapłan, który przez wielu był niemal utożsamiany z kultem tego świętego, porzuca Kościół rzymskokatolicki i przystępuje do Katolickiego Kościoła Narodowego. Liczni wierni zgromadzeni w zakładanych przez niego w różnych diecezjach (zazwyczaj bez wiedzy i zgody biskupów) domach modlitwy czują się zagubieni. Komisja Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski wydaje komunikat, w którym padają mocne słowa o apostazji duchownego. Jak się w tym wszystkim odnaleźć? Pytanie to stawiają sobie przede wszystkim ci, dla których św. Szarbel to nie tylko aura cudowności, znak oleju i bliskowschodnia egzotyka, ale człowiek, którego życie i duchowość stanowi niezwykły dar – zarówno dla ich własnego życia wewnętrznego, jak i dla całego Kościoła powszechnego.
25.07.2020 20:03 GOSC.PL
Najpierw warto uporządkować fakty. Decyzja ks. Jarosława Cieleckiego o odejściu z Kościoła rzymskokatolickiego, którą przypieczętował składając przysięgę wierności na ręce Adama Rośka, określającego się mianem pierwszego biskupa Katolickiego Kościoła Narodowego w Polsce, była wynikiem nieprzyjęcia przez niego kar kościelnych nałożonych przez Stolicę Apostolską. Ks. Cielecki został suspendowany, co w praktyce znaczy przede wszystkim, że ma zakaz sprawowania posługi kapłańskiej. Przystępując do Katolickiego Kościoła Narodowego, zerwał jedność z Kościołem rzymskokatolickim i zaciągnął ekskomunikę latae sententiae (wiążącą mocą samego prawa, która następuje automatycznie po tego rodzaju czynie). W konsekwencji wszystkie czynności kapłańskie, które podejmuje wbrew nałożonym na niego zakazom, są niegodziwe – Eucharystia sprawowana jest świętokradczo, natomiast udzielane w spowiedzi świętej rozgrzeszenie należy traktować jako nieważne. Co więcej, wierni, którzy mając świadomość takiego stanu rzeczy, idą za nim i korzystają z jego posługi, w praktyce zrywają jedność z Kościołem rzymskokatolickim i narażają się na podobne konsekwencje.
Wiąże się to z faktem, że Katolicki Kościół Narodowy, w ramach którego aktualnie działa ks. Cielecki, nie ma nic wspólnego z Kościołem rzymskokatolickim; nie utrzymuje również jedności wiary i moralności z żadną wspólnotą polskokatolicką i nie przynależy do Polskiej Rady Ekumenicznej. Powstał w 2012 roku na zgromadzeniu założycielskim w Kamiennej Górze, gdzie grupa duchownych pod przewodnictwem księdza Adama Rośka przyjęła deklarację o utworzeniu Kościoła pod nazwą Polski Narodowy Katolicki Kościół w Kanadzie – Seniorat Misyjny w Polsce, który stanowił część Polskiego Narodowego Katolickiego Kościoła w Kanadzie. Po rozmaitych sporach i perturbacjach oraz po oderwaniu się od swej macierzystej struktury ten niewielki związek wyznaniowy został wpisany do rejestru Kościołów i innych związków wyznaniowych w Polsce, spełniając wymogi prawa państwowego, określone przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. W 2014 roku zmienił też nazwę na Katolicki Kościół Narodowy w Polsce, kontynuując tworzenie swych nowych struktur. Nie znaczy to jednak, że jest uznawany przez Stolicę Apostolską i że poddaje się zwierzchnictwu papieża Franciszka jak Kościoły katolickie. Oczywiście, jego przedstawiciele utrzymują, że w kwestii doktrynalnej nie różnią się niczym od wiernych Kościoła rzymskokatolickiego – uznają te same dogmaty, mają tą samą liturgię, nabożeństwa, ten sam kult świętych oraz inne elementy szeroko rozumianej katolickiej tradycji. Deklarują także szacunek dla autorytetu Papieża.
Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Okazuje się bowiem, że niezależnie od koncyliacyjnej narracji czy nieustannego przekonywania, że są częścią Kościoła katolickiego i działają na jego peryferiach jako mała gałązka w krzewie winnym, w praktyce nie uznają panującej w Kościele katolickim dyscypliny prawnej. Pomijając brak obowiązkowego celibatu dla księży, nie przyjmują dogmatu o nieomylności papieża i utrzymują, że mogą Mu się zdarzać błędne decyzje w sprawach doktrynalnych. Ponadto nie podporządkowują się jego decyzjom dyscyplinarnym – zwłaszcza karom kościelnym nakładanym za konkretne przewinienia. Trzeba to dobrze zrozumieć – kary kościelne (np. ekskomunika) w swojej istocie mają przede wszystkim charakter naprawczy; ich celem jest pomóc wrócić błądzącym wiernym na właściwą drogę. Gdy są nakładane – zwłaszcza przez Stolicę Apostolską – nie stanowią indywidualnego widzimisię któregoś z watykańskich urzędników, ale odzwierciedlają głos Ojca Świętego w danej sprawie. Nie można więc – jak czynią to przedstawiciele Katolickiego Kościoła Narodowego – mówić o jedności z papieżem i deklarować pełne uznanie jego autorytetu, nie akceptując jednocześnie decyzji dyscyplinarnych podejmowanych bezpośrednio przez niego lub w Jego imieniu, a także z uporem postępując wbrew owym decyzjom.
Trudno w tym kontekście nie uznać za manipulację eksponowania zdjęć z papieżem Franciszkiem i powoływania się na spotkanie z nim przez ks. Adama Rośka, ekskomunikowanego zresztą na mocy kanonu 1382 Kodeksu Prawa Kanonicznego ze względu na fakt przyjęcia sakry biskupiej bez zgody papieża. Takie zachowania stanowią niewątpliwe nadużycie mające na celu uwiarygodnienie reprezentowanej przez niego wspólnoty wyznaniowej w oczach zdezorientowanych wiernych.
Może również dlatego, komunikat wydany przez Komisję Nauki i Wiary Konferencji Episkopatu Polski, poruszający sprawę wstąpienia ks. Jarosława Cieleckiego do Katolickiego Kościoła Narodowego, wspomina o apostazji, choć bp Andrzej Siemieniewski, który z ramienia Episkopatu Polski czuwa nad rozwojem kultu św. Szarbela w Polsce, w wywiadzie dla portalu Aleteia woli mówić raczej o zerwaniu jedności z Kościołem rzymskokatolickim. Co więcej, przypomina również, że wierni, którzy mimo wszystko idą za ks. Cieleckim, wybierają schizmę.
Bez wątpienia przedmiotem szczególnej troski polskich biskupów jest obecnie kwestia zachowania jedności z kościołem rzymskokatolickim tej części czcicieli św. Szarbela, którzy znaleźli się pod wpływem ks. Cieleckiego. Dlatego Komisja Nauki i Wiary wspomina w swym komunikacie Maronicką Fundację Misyjną, której przewodniczy bp. Andrzej Siemieniewski. Fundacja, której szczególną troską jest odnowa i pogłębienie życia duchowego współczesnych chrześcijan dzięki twórczemu spotkaniu tradycji chrześcijaństwa wschodniego i zachodniego, może stanowić duchowe zaplecze i wsparcie dla wszystkich czcicieli św. Szarbela w Polsce.
Co więcej, bp Siemieniewski wskazuje również na współpracującą z Maronicką Fundacją Misyjną wspólnotę Rodziny Świętego Szarbela i zachęca wszystkich wiernych Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce uczestniczących w różnorakich grupach czcicieli św. Szarbela, do włączenia się w jej propozycje duszpasterskie. Rodzina Świętego Szarbela w Polsce pozostaje stale w duchowej jedności z Rodziną Świętego Szarbela w Libanie – stowarzyszeniem funkcjonującym na prawach trzeciego Zakonu Libańskich Maronitów, cieszącym się szczególnym błogosławieństwem maronickiego patriarchy, kardynała Bszary Butrosa el-Raï i uznanym przez hierarchię Kościoła maronickiego za wspólnotę najlepiej predysponowaną do szerzenia na świecie tej duchowości, której wybitnym przedstawicielem był św. Szarbel.
Polska gałąź Rodziny Świętego Szarbela ma wszystkie potrzebne kompetencje do tego, aby tę misję realizować w ramach Kościoła rzymskokatolickiego. Wśród głównych celów, które sobie stawia, jest odnowa życia wewnętrznego chrześcijan w duchu zaleceń soboru Watykańskiego II w nawiązaniu do klasycznej ascetycznej tradycji wschodniego i zachodniego chrześcijaństwa. W chwili obecnej trwają prace zmierzające do nadania jej osobowości kościelnoprawnej, a bp Andrzej Siemieniewski zaprasza do wstępowania w jej szeregi – zwłaszcza członków dawnych domów modlitwy św. Szarbela, którzy chcieliby znaleźć bezpieczną przestrzeń do dalszej formacji, rozwoju życia modlitwy i uporządkowanego wzrastania w duchowej szkole św. Szarbela.
Jakiej odpowiedzi doczeka się ta zachęta? Trudno to dziś jednoznacznie przewidzieć. Pragnieniem polskich biskupów jest, aby grupy czcicieli św. Szarbela pozostały w jedności z Kościołem rzymskokatolickim. Czas pokaże, jaką drogę wybiorą ci, dla których duchowym mistrzem stał się najbardziej pokorny i posłuszny mnich współczesnego świata.
Czytaj także:
Aleksander Bańka