Firma na wagę posła

Czy polską gospodarkę byłoby łatwiej utrzymać przy życiu w czasie pandemii, gdyby każdy poseł i każdy minister miał swoją firmę i… byłoby to wyłączne źródło jego dochodów?

Obserwując tempo i sposób, w jaki są procedowane i wprowadzane w życie kolejne wersje „tarczy antykryzysowej”, zaczynam skłaniać się do tej trochę populistycznej, trochę ryzykownej, ale też dość praktycznej tezy. Populistycznej, bo mogącej sugerować, że w parlamencie czy rządzie „się nie pracuje”, tylko używa władzy lub jej pozorów. Ryzykownej, bo skupienie się na swojej działalności gospodarczej mogłoby tworzyć konflikt interesów przy tworzeniu prawa, a zarazem ograniczałoby czasowo możliwości zaangażowania się w prace legislacyjne. Ale zarazem praktycznej – przynajmniej w obecnej sytuacji – bo chyba tylko uzależnienie od przychodów własnej firmy byłoby w stanie zmusić i rządzących, i opozycję (ta, mając większość w Senacie, opóźniła przecież wprowadzenie pierwszego pakietu pomocowego dla firm) do błyskawicznego i adekwatnego do sytuacji działania. Po prostu każdy poseł i minister zrobiłby wszystko, by uratować swoją firmę, swoje przychody i jedyne źródło utrzymania swojej rodziny, a tym samym uratowałby wszystkie czy większość firm i tym samym polską gospodarkę.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina