Z uznaniem czytam o rozwiązaniach proponowanych przez polskich Biskupów, które postulują daleko idącą ostrożność i odpowiedzialność, ale zostawiają wolność. Ich działania uwzględniają potrzebę ludzi wierzących przeżywania trudnych sytuacji z Bogiem, w zawierzeniu Jego mocy, zwłaszcza, gdy, jak dotąd, stoimy w obliczu ludzkiej bezsilności.- mówi ks. prał. Paweł Ptasznik.
W rozmowie z KAI, kierownik Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej i rektor kościoła pw. św. Stanisława BM w Rzymie, nawiązuje do decyzji podjętych przez Radę Stałą KEP w związku z rozprzestrzeniającym się koronawirusem COVID-19.
W czwartek polski episkopat ogłosił, że narodowa pielgrzymka Polaków do Rzymu z okazji obchodów 100-lecia urodzin Jana Pawła II nie odbędzie się w planowanym majowym terminie. Jak Ksiądz przyjął tę wiadomość, czy - patrząc dziś z rzymskiej perspektywy - można się było spodziewać takiej decyzji?
Ks. prał. Paweł Ptasznik: Mając na uwadze wiadomości, jakie napływają z Polski, a przede wszystkim sytuację we Włoszech, można było spodziewać się takiej decyzji. Uważam, że jest ona rozsądna i dobrze, że została podjęta już teraz, a nie tuż przed datą pielgrzymki. W prywatnych rozmowach z niektórymi Biskupami sygnalizowałem, że coraz więcej grup z Polski i ze świata, które już zgłaszały swoją obecność w maju, rezygnuje z udziału w pielgrzymce.
W dużej mierze jest to spowodowane lękiem, ale nie jest on bezpodstawny. Nawet jeśli ufamy, że późna wiosna, wraz ze wzrostem temperatury, pomoże opanować wirus, to ostatecznie nie ma takiej pewności. Nieoficjalne, włoskie źródła rządowe mówią o możliwości utrzymywania się zagrożenia i związanych z nim restrykcji w funkcjonowaniu społeczeństwa nawet do września. Zatem roztropność podpowiada, żeby już teraz, nie narażając ludzi na rozterki i, ewentualnie, niepotrzebne koszty, odwołać pielgrzymkę w maju i pomyśleć nad ewentualnością rzymskich obchodów 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II w innym terminie. Może październik byłby dobrym czasem…