"Myślałem o tobie wcześniej, aniżeli ty o Mnie, wcześniej niż przyjąłem człowieczeństwo". 29 lutego 2020 miała miejsce premiera nowego i niezwykłego Misterium Męki Pańskiej na salezjańskiej scenie w Krakowie.
Zerwane relacje
Reżyser podejmuje także temat ojcostwa i relacji z dziećmi w bardzo subtelny sposób w postaciach Jaira i jego córki, a także Judasza i jego ojca. - Na początku założyłem sobie, żeby Judasz był inny w tych latach jeszcze kiedy nie miał pomysłu, żeby zdradzić. Chciałem go ukazać jako osobę, która bardzo wierzy Jezusowi, jest nakręcony, taki idealistyczny. Takie duże dziecko, bo duże dziecko łatwo się rozczarowuje. I ten ojciec był mi trochę potrzebny, żeby tę młodzieńczość Judasza ukazać. Ojciec czyni Judasza takim ludzkim - i dodaje - Bo my go tak szybko przekreślamy i mamy w głowie stereotyp. Wczoraj się dowiedziałem, po co jest ojciec Judasza. Dla mnie to jest działanie Ducha Świętego, że ja często coś piszę, bo wydaje mi się, że to będzie dobre i nagle potem ktoś mi to tłumaczy. Wczoraj ktoś mi powiedział, że "ten ojciec Judasza to Bóg Ojciec, który ciągle nas szuka i który ciągle mówi: będę czekał na ciebie synku".
Tę najbardziej oryginalną postać - ojca Judasza - zagrał kleryk Piotr Leśnikowski. Jak to jest grać ojca Judasza? Odpowiada: "Pomimo tego, że jest to postać budząca wiele emocji i tych pozytywnych i negatywnych to w roli ojca Judasza czuję się dobrze. Grany przeze mnie bohater jest niewątpliwie bardzo ciekawą osobowością, budzi trochę żalu, ale mam nadzieję, że i również odrobinę sympatii. W pełni też odzwierciedla taki stereotyp ojcostwa we współczesnym świecie. Choć tego nie ma w scenariuszu to wydaje mi się, że moja rola to po prostu historia typowego ojca, który przegapił pewien istotny moment w życiu swojego syna i pod wpływem nalegań swojej żony/matki Judasza stara się odnaleźć swoje dziecko czyli niejako naprawić tę zaniedbaną relację. Kiedy na samym początku sztuki ojciec znajduje swojego syna to jest już niewątpliwie za późno na jakąkolwiek interwencje z jego strony. Wynika to pewnie z faktu, że ojciec nie potrafi zrozumieć do końca fascynacji Judasza Jezusem i denerwuje go to, że jego miejsce - ojca biologicznego zajął „jakiś” cieśla z Galilei. To wcielanie się w postać ojca Judasza uczy mnie, by nieustannie poszukiwać tych, którzy pogubili się w swoim życiu, zwłaszcza z powodu braku tej relacji do ojca. Mam nadzieję, że w tym bezimiennym bohaterze odnajdzie się niejedna głowa rodziny".
Małgorzata Gajos