Tląca się od 30 lat największa wojna współczesnej Afryki rozgorzała z nową siłą. Stawką jest dostęp do bezcennych minerałów niezbędnych w elektronice i „zielonej” energetyce, które kryje ta ziemia.
Demokratyczna Republika Konga (DRK) z ponad 100 mln mieszkańców i powierzchnią 2,3 mln km kw. (połowa terenu całej Unii Europejskiej) jest afrykańskim kolosem. Najbardziej zapalna sytuacja panuje w dwóch regionach nad jeziorem Kiwu, które stanowi naturalną granicę z sąsiednią Rwandą. I to właśnie ten maleńki kraj, naznaczony trzy dekady temu tragedią ludobójstwa, co jakiś czas podpala te ziemie. Na początku chodziło głównie o pokonanie oprawców z plemienia Hutu, którzy dokonali pogromów na Tutsich i, uciekając przed zemstą, schronili się w DRK. Z czasem stworzyli tam bojówki, które miały doprowadzić do odzyskania władzy w Rwandzie. Stało się to przyczyną dwóch krwawych wojen, których dramatyczne skutki dotknęły kraje sąsiednie i wciąż wpływają na sytuację w regionie Wielkich Jezior Afrykańskich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska