Kościół we Włoszech zaczyna się zastanawiać nad zasadnością radykalnych środków bezpieczeństwa, jakie nałożono w tych dniach na wspólnoty chrześcijańskie w regionach dotkniętych koronawirusem. Od kliku dni na wniosek władz państwowych biskupi zawiesili tam sprawowanie publicznych liturgii. Dotyczy to przede wszystkim diecezji lombardzkich, takich jak Mediolan, ale też Wenecji.
Wczoraj wielu włoskich katolików przeżyło swą pierwszą w życiu Środę Popielcową bez obrzędu posypania głów popiołem. Także wczoraj zamknięte zostały we Włoszech wszystkie katakumby, nawet jeśli w stołecznym regionie Lacjum wykryto jedynie trzy przypadki zarażenia koronawirusem.
Tymczasem patriarcha Wenecji zapowiedział, że w imieniu wszystkich lokalnych biskupów podejmie rozmowy w władzami państwowymi, by znaleźć inne sposoby na zapobieganie epidemii. Dla chrześcijan udział w Eucharystii jest bowiem podstawową potrzebą – mówi abp Moraglia.
„Nie kwestionuję decyzji podjętych przez władze. Widzę jednak, że na inne zgromadzenia np. w salach gimnastycznych, na basenach, w centrach handlowych, halach targowych nie nałożono takich restrykcji jak na kościoły. Jako przewodniczący regionalnej konferencji episkopatu Triveneto rozmawiałem telefonicznie z 15 biskupami i dzisiaj w ich imieniu zwrócę się do władz naszego regionu, by powiedzieć, że przy pełnym poszanowaniu dobra wspólnego, chcielibyśmy znaleźć środki, które byłyby do przyjęcia dla wszystkich, tak aby nasze wspólnoty mogły się jednak spotykać zwłaszcza na Eucharystii, oczywiście z zachowaniem ostrożności, zasad higieny wypracowanych wspólnie z władzami – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Moraglia. – Myślę, że można dojść do porozumienia, by uszanować wymogi dobra wspólnego, ale zarazem móc uczestniczyć w Eucharystii, zwłaszcza teraz w okresie Wielkiego Postu. Ja sam przypomniałem wczoraj mym wiernym przykład męczenników z Abiteny, którzy ryzykowali życiem, bo jak wyznali, nie mogą żyć bez niedzielnej Eucharystii. Dziś dla nas jest to również ważne jak wtedy było dla nich.“