Jeśli rzeczywistość, a zatem to, co istnieje, nie odpowiada ideologii, to tym gorzej dla rzeczywistości.
Dlaczego istnieje raczej coś niż nic? – pytali filozofowie. Starożytny sofista, Gorgiasz z Leontinoi, twierdził, że nic nie istnieje, a jeśliby nawet istniało, to byłoby niepoznawalne. George Berkeley uważał, że jeśli patrzymy np. na stół, dotykamy go, to nasz umysł tworzy ideę stołu, jeśli jednak nie patrzymy na stół w danym momencie, to nie możemy wiedzieć, że on nadal istnieje. Z istnieniem mają problem różnego rodzaju ideologie. No bo jeśli rzeczywistość, a zatem to, co istnieje, nie odpowiada ideologii, to tym gorzej dla rzeczywistości. Trzeba zaprzeczyć jej istnieniu. Na tym opierał się marksizm, a teraz różne neomarksizmy. Ktoś podesłał mi link do tekstu niejakiego Jacka Dehnela, który – jak zrozumiałem – postanowił rozprawić się z religianctwem, czyli katolickim zaściankiem, a szczególnie z abp. Jędraszewskim. „Czy »ekologizm« istnieje?” – pyta Dehnel. I odpowiada w przewidywalny sposób: „Oczywiście nie, podobnie jak nie istnieje »ideologia LGBT« oraz jej wcześniejsze wcielenie »ideologia gender«. Po czym wyjaśnia z wyższością: „Istnieje natomiast ekologia, nauka o relacjach między gatunkami a środowiskiem…”. Równie dobrze Marks i Lenin mogliby utrzymywać, że nie istnieje ideologia marksizmu-leninizmu, istnieje zaś jedynie nauka o społeczeństwie i gospodarce, o wyzyskiwaczach i wyzyskiwanych. Współcześni eko-homo-‑gender rewolucjoniści, którzy chcą zmienić znaczenie słów, prawo, system szkolnictwa, kulturę, powtarzają jak mantrę, że ideologia, którą głoszą, nie istnieje. Istnieje natomiast ich – oparta na jedynie słusznym światopoglądzie naukowym – troska o wyzwolenie klas uciśnionych, o nowy, lepszy świat. No cóż! Ekologia jako nauka oczywiście istnieje, tyle że dziś jest spychana na margines, by zrobić miejsce ideologii ekologizmu. Istnieje także nauka o płci, ale z całą pewnością nie są nią rozważania o 58 płciach, w tym np. transgender female, transgender male, transgender man… Także ideolodzy aborcjonizmu mają problem z istnieniem. Według nich w łonie matki nie istnieje człowiek. Dlatego usunięcie ciąży nie jest zabiciem człowieka, ale usunięciem czegoś nieokreślonego. Niektóre aborcjonistki twierdzą, że płód jest dzieckiem, jeśli jest chciany przez rodziców jako dziecko. A jak nie jest chciany, to dziecka nie ma. I nigdy nie było. Jest natomiast narracja. Jak u Szekspira, który stwierdził: „Życie to opowieść idioty, pełna wrzasku i wściekłości…”.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ