„Czasem myślę, że każdy ksiądz, każdy kleryk powinien spotkać się z ofiarą wykorzystania seksualnego. I wcale nie chodzi mi o aspekt edukacyjny, bo ten jest domeną profesjonalnych szkoleń, ale o uwrażliwienie” – powiedział w rozmowie z KAI ks. dr Wojciech Rzeszowski, delegat arcybiskupa gnieźnieńskiego ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Co powinna zrobić osoba, która podejrzewa, że dochodzi do nieodpowiednich zachowań względem dzieci. Czy każde takie podejrzenie powinniśmy zgłaszać?
Kodeks karny mówi, że każdy, kto powziął „wiarygodną wiadomość” na temat popełnionego, próbowanego czy planowanego czynu karalnego, ma obowiązek jego zgłoszenia pod sankcją kary więzienia. Za wiarygodną uznaje się taką informację, która u „osoby rozsądnie oceniającej fakty powinna wywołać podejrzenie, co do zaistnienia przestępstwa”. Wiarygodność oznacza tu więc pewien konkret, a nie informację przekazywaną na zasadzie plotki, że ktoś komuś coś powiedział, gdzieś coś usłyszał. Niemniej, nawet jeśli mamy tylko podejrzenie, coś nas niepokoi, to dla dobra dziecka warto szukać fachowej pomocy w wyjaśnieniu sprawy.
Co w Księdza posłudze jest najtrudniejsze?
Spotykając ofiary doświadczam ludzkiego cierpienia, które jest następstwem ogromnej, niezawinionej krzywdy. To nigdy nie jest łatwe i nie można się z tym oswoić. I we mnie rodzi się wiele trudnej bezradności i bolesne pytanie: dlaczego? Zwłaszcza jeśli sprawcą okazywał się duchowny, który przecież miał służyć życiu, a przynosił śmierć. Jedna z ofiar zapytała: „Dlaczego Bóg postawił na mojej drodze tego księdza?”. Ja też nosiłem w sobie to pytanie i zastanawiałem się, co musiało się wydarzyć w życiu i sumieniu tego kapłana, że dopuścił się takiego zła. Z drugiej strony ta posługa – bo traktuję to jako służbę – pozwala mi być bliżej osób zranionych, a jednocześnie bliżej ludzi i samego siebie. Uczy większej wrażliwości, empatii, zrozumienia, nieoceniania, przyjmowania człowieka z całą jego biedą. Czasem myślę, że każdy ksiądz, każdy kleryk powinien spotkać się z ofiarą wykorzystania seksualnego. I wcale nie chodzi mi o aspekt edukacyjny, bo ten jest domeną profesjonalnych szkoleń, ale właśnie o uwrażliwienie, o to, by stając na świętej ziemi ludzkiego cierpienia, nauczyć się jak Mojżesz, z szacunkiem zdejmować sandały.
Dziękuję za rozmowę.