„Czasem myślę, że każdy ksiądz, każdy kleryk powinien spotkać się z ofiarą wykorzystania seksualnego. I wcale nie chodzi mi o aspekt edukacyjny, bo ten jest domeną profesjonalnych szkoleń, ale o uwrażliwienie” – powiedział w rozmowie z KAI ks. dr Wojciech Rzeszowski, delegat arcybiskupa gnieźnieńskiego ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Może ksiądz powiedzieć, czy te zgłoszenia dotyczyły zdarzeń z przeszłości czy bieżących?
Mogę powiedzieć, że prawie wszystkie zgłoszone przypadki na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej związane były z wydarzeniami z przeszłości, sprzed kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat.
Utrzymuje ksiądz kontakt z osobami pokrzywdzonymi, czy są to spotkania jednorazowe?
Generalnie staram się podtrzymywać kontakt, ale z różną częstotliwością. Zdarzało się, że dłuższy czas towarzyszyłem osobom zranionym, pomagając im – mówiąc kolokwialnie – wrócić do normalnego życia. To zwykle trudny i żmudny proces przypominający odgruzowywanie zawalonego domu. Na początku jest ruina. Później stopniowo wyłaniają się kontury i wreszcie przychodzi czas na powolne wznoszenie budowli na nowo, fundamenty, mury... Wykończenie wnętrza to proces na kolejne lata. Zwykle nie da się tego wszystkiego zrobić bez pomocy specjalisty. Ze świadectw ofiar wiemy, że wiele z nich, obok terapii, potrzebuje i oczekuje także pomocy duchowej. Jak powiedział niedawno w swoim poruszającym świadectwie jeden z pokrzywdzonych, który był w dzieciństwie molestowany przez księdza: „jedno bez drugiego nie funkcjonuje, tego nie da się rozłączyć i w nowoczesny sposób naprawić. To jest bardzo złożone, trudne i w zasadzie bez Boga niemożliwe”
Czy zdarzają się zgłoszenia fałszywe?
Na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej nie miałem takiego zgłoszenia (może poza jednym, jeszcze nie do końca wyjaśnionym), ale spotkałem się z przypadkami fałszywego oskarżania księży w innych diecezjach. Są to jednak przypadki jednostkowe. Częściej natomiast mamy do czynienia ze zgłaszaniem niepotwierdzonych podejrzeń czy jakiegoś niepokoju. Oczywiście tak, jak powiedziałem, do wszystkich podchodzimy z należytą powagą.
Mówi się, że po filmie Sekielskich liczba zgłoszeń znacząco wzrosła. Czy Ksiądz może to potwierdzić?
Nie nazwałbym tego wielką falą zgłoszeń, ale faktycznie po tym filmie ich liczba wyraźnie wzrosła, także w naszej archidiecezji.