O tym, czy można go traktować jak amulet i w czym tkwi jego siła, mówi liturgista ks. Joachim Kobienia.
KAI: Dlaczego błogosławimy chleb we wspomnienie św. Agaty?
Ks. Joachim Kobienia: Kościół oprócz sakramentów ma także wielkie bogactwo sakramentaliów. Są to takie szczególne znaki, które mają nas przybliżyć do Boga. Jednym ze zwyczajów jest błogosławienie chleba ku czci św. Agaty. Kim była? Chrześcijanką, młodą dziewczyną, która ślubowała Panu Bogu dziewictwo. Nie spodobało się to namiestnikowi Sycylii, gdzie żyła Agata. Był także inny powód jej męczeństwa. Jako chrześcijanka nie chciała oddać czci bogom powszechnie uznanym w Cesarstwie Rzymskim. Zamknięto ją najpierw w domu publicznym, a potem poddano torturom. Zginęła w okrutnych mękach, leżąc na rozżarzonych węglach.
Św. Agata jest patronką, która chroni od pożarów i niebezpieczeństwa ognia. Doświadczyli tego mieszkańcy Sycylii, gdy rok po jej śmierci wulkan Etna groził zniszczeniem całej Katanii. Jedni mówią, że to welon, który nosiła święta, powstrzymał lawę i zmienił jej kierunek, inni, że tablica marmurowa, która była na jej grobie.
Św. Agata jest także orędowniczką zawodów, które mają do czynienia z ogniem, m.in. piekarzy. Stąd właśnie chleb św. Agaty. Mówimy, że ktoś jest dobry jak chleb. Imię Agata z greckiego dosłownie znaczy „dobra”. Chleb jest pięknym symbolem jej poświęcenia. Jezus nieprzypadkowo podczas ostatniej wieczerzy wybrał właśnie chleb jako znak, pod którym chciał pozostać pośród nas…
Błogosławiony 5 lutego chleb ma nas chronić przed ogniem. Jest także zabierany w podróż, aby ułatwić rozłąkę, ponieważ tęsknota za domem, niczym ogień, pali serca i św. Agata ma pomóc ten ogień ugasić.
Więcej o św. Agacie pisał ks. Tomasz Jaklewicz: Patronki normalnych
Jak traktować to sakramentalium, żeby nie stało się chrześcijańskim amuletem?
Każdemu sakramentalium grozi to, że stanie się obiektem magicznym. Myślę, że przede wszystkim trzeba klarownej katechezy na ten temat. Sakramentalia nie są znakami, które działają same z siebie, ani magicznymi amuletami, które mają przed czymś chronić. Są natomiast znakiem bliskości Boga. Mają nasze myśli kierować ku Niemu, bezpośrednio lub za wstawiennictwem jakiegoś patrona. Skłaniać do zawierzenia się Panu Bogu, jak to czynili święci. To jest nasza prawdziwa siła – zaufanie Bogu, który jest fundamentem naszego życia.
Sakramentalia przygotowują nas także do przyjęcia sakramentów. Woda święcona jest nawiązaniem do chrztu św., a wino i chleb wprost do Eucharystii i zjednoczenia z Chrystusem w Komunii św. To jest właśnie najważniejsze znaczenie sakramentaliów.
Jezus konsekrował podczas ostatniej wieczerzy żydowską macę, w liturgii wschodniej używa się prosfory, a w rzymskokatolickiej komunikantów, wypiekanych z mąki i wody bez dodatku zakwasu. Skąd taka różnorodność?
Trzeba by było zapytać biblistów, czy na pewno Chrystus konsekrował macę, ponieważ są sprzeczne opinie, czy ostatnia wieczerza była Paschą, czy tylko do niej nawiązywała. Tradycja chrześcijańska mówi, że Chrystus konsekrował chleb przaśny. Jednak w pierwszych wiekach używano zwykłego chleba i to zarówno w Kościele wschodnim, jak i zachodnim. Konsekrowano chleb, który był codziennie spożywany, a zatem najczęściej był to chleb kwaszony.
Dopiero około VI-VII wieku w Kościele zachodnim, kiedy coraz większym szacunkiem otaczano Eucharystię i z tego powodu coraz rzadziej Ją przyjmowano i nie zabierano Komunii św. dla chorych w domach, stwierdzono, że trzeba wrócić do chleba niekwaszonego. Nadawano mu specyficzną formę opłatków. Od samego początku istniało jednak przekonanie, że musi to być chleb pszenny.
Tradycje Kościołów się rozeszły, ponieważ na Wschodzie używano nadal chleba wypiekanego na zakwasie. Kwaszony czy nie, w każdej z tradycji staje się prawdziwym Ciałem Chrystusa.