Zjedz co podadzą, ale nie uzdrawiaj chorych. Po co się niepotrzebnie narażać?
03.10.2019 09:20 GOSC.PL
Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże
Łk 10, 8-9
Dla bezpieczeństwa: wytnij część tego zdania z Ewangelii. Jedz, co ci podadzą, ale nie uzdrawiaj chorych. Po co niepotrzebnie narażać się na hejt, szyderkę, komentarze zatroskanych o czystość doktryny i złośliwe filmiki na youtube?
Jednego możesz być pewien: jeśli zdecydujesz się poważnie potraktować te słowa i nie doszukiwać się w nich jedynie pobożnej metafory, jeśli zapragniesz radykalnie żyć Ewangelią, prędzej czy później (raczej prędzej) spotkasz się z „reakcją starszych braci”.
To mechanizm stary jak świat, przerabiany od żłobka do nagrobka, spotykany w większości podstawówek nad Wisłą. Ci, którzy sami się boją, muszą znaleźć sobie „chłopca do bicia” i zasłonić nim swój lęk, przerażenie, niewiarę, kompleksy.
To właśnie spotkało Dawida, który stanął przed królem Izraela w gotowości walki z Goliatem. Nie usłyszał owacji na stojąco, żadnych duszpasterskich „ochów” i „achów”. Napotkał mur szyderstwa. Ze strony najbliższych, co zabolało podwójnie.
Starsi bracia zareagowali agresją. Ponieważ żyli w poczuciu porażki i nie zamierzali wprowadzić w życie okrzyku: „Stand up and fight” całą frustrację wyładowali na najmłodszym. „Po co tutaj przyszedłeś? Komu zostawiłeś swoje owce?” (wyczuwacie tę troskę o porzucone stado?). Eliab wybuchł: „Przybyłeś tu, aby tylko przypatrzyć się walce” (1Sm 17, 28).
Na szczęście Dawid doskonale znał dyskografię Wojciecha Młynarskiego. I zrobił swoje.
Marcin Jakimowicz