Na tym festiwalu nagrody nie są najważniejsze.
30.09.2019 08:45 GOSC.PL
„Złoty opornik”, czyli nagroda za najlepszy dokument Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci, który wczoraj zakończył się w Gdyni, trafił do rąk Roberta Kaczmarka, autora dokumenty „Paszporty Paragwaju". To pasjonująca, błyskotliwie zrealizowana opowieść o ludziach, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów uzyskując dla nich paszporty państw Ameryki Południowej. Grupa Aleksandra Ładosia działała w latach 1942-43 w polskim poselstwie w Bernie w Szwajcarii i narażeniem życia uzyskiwała paszporty kilku państw Ameryki Południowej.
W konkursie głównym festiwalu znalazło się prawie 30 filmów. Były w nim filmy znakomite, dobre i takie sobie. W porównaniu z ubiegłorocznym festiwalem ich poziom był znacznie wyższy. Nie było ewidentnych pomyłek jak rok temu. Może to zasługa komisji selekcyjnej, a może powstały po prostu lepsze filmy. W tym festiwalu nagrody nie są jednak najważniejsze. Każdy z przedstawionych tu dokumentów niezależnie od poziomu realizacji wpisał się w jakiś sposób w przesłanie festiwalu. Jednym z jego celów jest przywracanie pamięci o zapomnianych polskich bohaterach, którzy walczyli, ginęli, byli torturowani i więzieni za walkę o wolność i wiarę, jak np. biskup Antoni Baraniak, z dwoma totalitaryzmami.
Z tych wszystkich filmowych dokumentów największe wrażenie wywarła, nie tylko zresztą na mnie, historia przestawiona w filmie „Milczące pokolenie” Pawła Domańskiego nagrodzony słusznie nagrodę specjalną prezesa TVP. To niezwykle przejmująca opowieść o odkrywaniu historii swojej rodziny. Film ma dwoje bohaterów, czyli łączniczkę Armii Krajowej major Danutę Szyksznian-Ossowską i jej wnuka Michała. Danuta Szyksznian-Ossowską została aresztowana przez NKGB 24 grudnia 1944 r. i po wielodniowych przesłuchaniach skazana zaocznie na 10 lat łagrów. Dopiero po wielu „milczących latach” wnuk, który nigdy nie interesował się historią, dowiaduje się o gehennie swojej babci. Film o tym, jak ważne są międzypokoleniowe więzi i relacje. Trudno obejrzeć go bez wzruszenia.
Edward Kabiesz