W „Substancji nieuporządkowanej” Adam Zagajewski próbuje uporządkować wiedzę o istocie dzieła sztuki. I prawie mu się to udaje.
Piszę – prawie, bo gdyby powiedział wszystko, zaprzeczyłby istocie przedmiotu, który w swojej istocie zasadza się na tajemnicy. Zagajewski – wytrawny poeta, doświadczony w obcowaniu z nieodgadnionym – zamienia się w detektywa, tropiącego, jak koledzy po fachu zamieniają w wiersz, obraz, kompozycję – to, co wokół i w nich samych. Zagląda im w lusterka, bo artyści lubią obserwować swoje odbicie, nie tylko dlatego, że są narcyzami. Czynność oglądania siebie jest im niezbędna, żeby w razie konstatacji, że coś jest nie tak, popracować nad własną twarzą, sprawić, by budziła zaufanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych