Wygląda na to, że rozkład sił opozycji ułożył się w sposób najbardziej korzystny dla partii Jarosława Kaczyńskiego.
01.08.2019 09:23 GOSC.PL
Powoli kończą się polityczne układanki przez jesiennymi wyborami parlamentarnymi. PO wystąpi w koalicji z niewielkimi partiami: Nowoczesną, Zielonymi i Inicjatywą Polską. PSL pójdzie do wyborów samodzielnie. SLD pójdzie w koalicji z Wiosną i Partią Razem. A Paweł Kukiz wystartuje najprawdopodobniej z Konfederacją. Jeśli nic się nie zmieni do kampanii, to pewna przekroczenia progu będą tylko bloki zbudowane wokół PiS i PO. Z pozostałych komitetów największe szanse na przekroczenie progu będzie miała Konfederacja z Kukizem. Lewica może nie przekroczyć wyższego progu dla koalicji.
Lewicowa powtórka z 2015 r.?
Wszystko wskazuje na to, że SLD, Wiosna i Razem pójdą do wyborów w koalicji. A ta, by dostać się do Sejmu, musi przekroczyć próg 8 proc. Przypomnijmy: w 2015 r. Zjednoczona Lewica dostała 7,5 proc. głosów i nie weszła do Sejmu. Lewicowi liderzy pewnie byli pod wrażeniem pierwszych sondaży, dających ich potencjalnej koalicji nawet 13 proc. Ale podobne poparcie notowała na początku Wiosna. Ostatecznie partia Roberta Biedronia uzyskała w wyborach europejskich nieco ponad 6 proc. głosów. Sondaże dla lewicy (liczonej wspólnie i osobno) również spadły do okolic progu wyborczego. Jej polityków nie powinny też napawać optymizmem dotychczasowe wyniki wyborcze. W wyborach samorządowych z 2018 r. zsumowany wynik SLD i Razem wyniósł 8,19 proc. W wyborach europejskich z 2019 r. zsumowany wynik Wiosny i Razem wyniósł 7,3 proc.
Ludowy brak powtórki z 2015 r.?
W 2015 r. PSL przekroczył próg wyborczy o zaledwie 0,13 proc. głosów. Mimo to, partia Władysława Kosiniaka-Kamysza postanowiła iść do wyborów samodzielnie. Być może ludowcy liczyli na koalicję z Kukiz’15 i Bezpartyjnymi Samorządowcami. Taki komitet w niektórych badaniach dostawał nawet 10 proc. poparcia. Ugrupowanie to byłoby więc w nowym Sejmie języczkiem u wagi. Jednak wspólnych list PSL z Pawłem Kukizem nie będzie. Stronnictwo balansuje obecnie na progu wyborczym. Wynik ludowców w wyborach samorządowych był najniższy od lat. Jest więc prawdopodobne, że partia Władysława Kosiniaka-Kamysza nie powtórzy sztuki sprzed 4 lat z dostaniem się do Sejmu.
Koniec magii antysystemowości z 2015 r.?
W wyborach prezydenckich z 2015 r. kandydaci antysystemowi (Grzegorz Braun, Marian Kowalski, Janusz Korwin-Mikke, Paweł Kukiz, Jacek Wilk) otrzymali w sumie 25,87 proc. głosów. W wyborach parlamentarnych z 2015 r. komitety antysystemowe (Kukiz’15, KORWiN) otrzymały wspólnie 13,57 proc. głosów. W wyborach samorządowych z 2018 r. komitety antysystemowe (Kukiz’15, Wolni w Samorządzie, Ruch Narodowy) otrzymały wspólnie 8,48 proc. głosów. W wyborach europejskich z 2019 r. komitety antysystemowe (Kukiz’15, Konfederacja) otrzymały wspólnie 8,24 proc. głosów. Widać więc systematyczny spadek poparcia dla antysystemowców. Jednak wiele wskazuje na to, że w jesiennych wyborach wystartują oni z jednej listy wyborczej. Zsumowane poparcie dla ruchów antysystemowych wciąż bezpiecznie przekracza próg 5 proc. Jeśli więc antysystemowi liderzy się nie pokłócą, możemy zobaczyć w Sejmie Janusza Korwin-Mikkego po raz pierwszy od 1993 r.
Jeszcze więcej szczęścia dla PiS w 2019 r.?
PiS zdobył pełnię władzy w 2015 r. dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Lewica wystąpiła wtedy jako koalicja i nie przekroczyła progu 8 proc. Janusz Korwin-Mikke nie zdecydował się na współpracę z Pawłem Kukizem i też nie przekroczył progu. Teraz decyzje opozycji mogą pomóc PiS zdobyć większość konstytucyjną. Decyzja PSL o samodzielnym starcie i decyzja lewicy o starcie w koalicji mogą zepchnąć obie te dwie siły polityczne poniżej progu wyborczego. Taki wynik może dać partii Jarosława Kaczyńskiego olbrzymią przewagę w nowym Sejmie. A brakujące głosy do zmiany konstytucji mogą znaleźć się w klubie polityków antysystemowych, którzy akurat teraz postanowili się dogadać.
Bartosz Bartczak