To, że Polacy są proeuropejscy, nie oznacza, że zaakceptują skrajnie lewicowe rozwiązania obyczajowe, nawet jeśli popierać je będzie Bruksela.
29.07.2019 09:47 GOSC.PL
„Dla nas europejskość to zasobność polskich portfeli, a nie eksperymenty kulturowe”- powiedział Mateusz Morawiecki. Tę opinię podziela chyba większość Polaków. I to nie tylko głosujących na PiS. Różnica między poparciem dla UE a poparciem dla postulatów środowisk LGBT jest w sondażach ogromna. I nie zmieniają tego nawet miliardy euro z instytucji unijnych wydawane na promocje skrajnie lewicowych kulturowo idei.
Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej w 2004 r., prawie codziennie powtarzano, że kwestie światopoglądowe pozostają w gestii państw członkowskich. Dzisiaj pojawiają się jednak głosy, że powinniśmy „dostosować” swoje prawo do skrajnie lewicowych kulturowo rozwiązań prawnych panujących w wielu krajach Europy Zachodniej, zaś Polska jest często krytykowana, chociażby w Parlamencie Europejskim, za swoje rozwiązania prawne.
Polacy jednak nie bardzo chcą się „dostosowywać” do Europy Zachodniej. Wcześniej byli przeciwni relokacji do Polski imigrantów, którzy w naszym kraju być nie chcieli. Teraz nie chcą ideologii LGBT, którą promują zachodnioeuropejskie instytucje. Nasi rodacy, pracując lub po prostu podróżując po zachodniej części naszego kontynentu, być może nie widzą jej przewagi nad naszym krajem, która zmuszałaby nas do „dostosowywania się".
Integrację europejską Polska potraktowała jako sposób na rozwój gospodarczy. Zarówno jej korzyści, jak i koszty były obustronne. Europa Zachodnia zyskała chociażby nowe rynki zbytu i tanią siłę roboczą. Polska, mimo że zyskała dzięki zachodnim inwestycjom i dotacjom, musiała też ponieść koszty „drenażu mózgów” i bycia tylko podwykonawcą zagranicznego kapitału.
Gospodarczy bilans integracji europejskiej nie jest wcale taki jednostronny. Nie można więc mówić o jakimkolwiek „zobowiązaniu” naszego kraju do przejmowania rozwiązań kulturowych z Europy Zachodniej. Nie ma też dowodów na to, że te rozwiązania mają pozytywny wpływ na gospodarkę. Akurat w tym obszarze Europa Zachodnia od dłuższego czasu radzi sobie słabo, borykając się z niskim wzrostem gospodarczym i wysokim bezrobociem.
Wmawianie więc Polakom, którzy po prostu chcą budować dobrobyt dla swoich dzieci, że muszą wziąć udział w kulturowych eksperymentach, jest po prostu nie na miejscu.
Bartosz Bartczak