Jack Savoretti - niezwykły muzyk, mąż, ojciec, który roztańczył Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu.
Polska, Niemcy, Anglia, Włochy
Jack w trakcie koncertu okazał się świetnym gawędziarzem. Poruszony był też postawą publiczności. "You're so polite" (jesteście tacy uprzejmi) - powtarzał kilkakrotnie - i dodał ze śmiechem "I'm not used to it" (nie jestem do czegoś takiego przyzwyczajony). Jak się okazało muzyk ma polskie korzenie i jest pierwszą osobą z rodziny, która po latach przyjechała do Polski. Co więcej jego dziadek był Żydem, zakochał się w Niemce, uciekli do Paryża, a następnie do Anglii. Tam urodziła się jego mama, a jego tata jest Włochem. - Jest dumny z moich polskich korzeni, niemieckich, włoskich... wiem brzmi to absurdalnie. W każdym kraju, w którym gramy, mogę powiedzieć "dobrze być w domu" - opowiadał. - Ta piosenka jest dla was - i zaczął śpiewać "Tie me down".
Jack Savoretti - Tie Me Down
"Co robi twój tata?"
Savoretti wytłumaczył także tytuł swojej najnowszej płyty "Singing to strangers" (śpiewając obcym). Wiadomo, że jako muzyk całkiem sporo podróżuje, często nie ma go w domu, przywozi prezenty z różnych zakątków świata. Pewnego dnia u jego córki były znajome dzieciaki i jedno dziecko zapytało nagle: "Co robi twój tata?". Jack stał pod drzwiami i czekał na odpowiedź.
Moja córka ma dużą wyobraźnię, więc czekałem. Myślałem, że może powie, że tata jest agentem FBI albo że pomaga świętemu Mikołajowi w weekendy. A ona odpowiedziała: "Nie wiem. Mój tata jeździ po świecie i śpiewa obcym".
Po czym zaśpiewał tytułową piosenkę. Jednak pod koniec koncertu stwierdził, że nie śpiewa już dla obcych, ale dla przyjaciół i że od tej pory w Polsce czuje się jak w domu.
Jack Savoretti - Singing To Strangers (Live from Annabel's)
Człowiek, który roztańczył NFM
Ale żeby tego wszystkiego było mało, to muzyk tak oczarował publiczność, że zaczęła tańczyć. Ludzie wstali i na tyle ile mieli miejsca zaczęli kołysać się, klaskać, jakby byli w klubie, a nie w Narodowym Forum Muzyki. Jedna para, która była najbliżej sceny, wyszła przed scenę i zaczęła tańczyć. To było niezwykłe. Gdy opowiadałam o tym znajomym byli w szoku. Osobiście nie słyszałam, by w NFM publiczność tańczyła. I jak już wstaliśmy w pewnym momencie, tak właściwie do końca już nie usiedliśmy.
Mam nadzieję, że Jack Savoretti znowu zawita do Polski i pojawi się kolejna okazja, by go posłuchać, a może także znowu zatańczyć.
Małgorzata Gajos