Yitzhak Kaduri uchodził za największego współczesnego rabina w Izraelu, bezdyskusyjny autorytet w dziedzinie żydowskiej duchowości i kabały.
Kaduri głosił słowo Boże i przewidywał przyszłość. Przed śmiercią zaczął zwierzać się z tajemnicy, jaką miał przed nim odsłonić Bóg. Dotyczyła ona rychłego pojawienia się mesjasza w Izraelu. Wyczekiwano z napięciem na otwarcie testamentu Kaduriego, w którym miało być zapisane imię mesjasza. Rabin zażyczył sobie, by treść testamentu została ujawniona rok po jego śmierci, czyli w 2007 r. Zdrętwieli świadkowie zdarzenia i rzesze telewidzów, gdy wyszło na jaw, że według przepowiedni rabina przyszły mesjasz i zbawca Izraela miał mieć na imię Jehoszua, czyli Jezus. Włożono wiele starań w zatarcie niemiłego wrażenia. O imieniu rabina Kaduriego nikt nie chciał już wspominać. Jak wielki był za życia, tak nieobecny stał się po śmierci. Dociekanie prawdy o proroctwie rabina zostało zakazane. A Kaduri dodał odwagi wielu poszukiwaczom prawdy o Zbawicielu. Zaczęto bardziej studiować proroctwa biblijne wskazujące na przyszłego mesjasza, dopasowywać je do postaci Jezusa z Nazaretu. Serce niejednego Izraelity zadrżało na wieść o Jego zmartwychwstaniu. Dziś można spotkać coraz więcej osób w Izraelu i poza nim, które chcą wyrazić wdzięczność Kaduriemu, że naprowadził ich na Jezusa. Pewien starszy mieszkaniec Jerozolimy ośmielił się powiedzieć przed kamerami telewizyjnymi, że wierzy w to, że Jezus jest Mesjaszem i że modli się do Niego. I że „już się nie boi”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak