Choć PE na ostatniej sesji plenarnej w Brukseli poparł propozycje nowych regulacji ws. objęcia przewoźników przepisami o delegowaniu, te regulacje nie zostaną przyjęte w obecnej kadencji PE, bo nie ma na to czasu. To korzystny scenariusz dla Polski i krajów regionu.
W czwartek w Brukseli odbyło się posiedzenie komisji transportu PE. Żeby nowe regulacje dotyczące przewoźników mogły zostać przyjęte jeszcze w tej kadencji PE, na tym czwartkowym posiedzeniu powinien zostać przyjęty mandat negocjacyjny europarlamentu. Tak się jednak nie stało. Powód to czas, którego na negocjacje nad ostatecznym kształtem regulacji między PE, krajami UE i KE w tej kadencji europarlamentu po prostu już nie ma.
Ze źródeł PAP w Radzie UE wynika, że chęci rozpoczęcia negocjacji w Brukseli w ostatnich dniach nie było i nie ma. "Prezydencja rumuńska, która reprezentuje kraje UE, nie rozpocznie negocjacji w sprawie nowych przepisów, bo nie ma na to czasu. To dlatego, że ostatnia sesja PE tej kadencji odbędzie się już w przyszłym tygodniu" - powiedziało PAP źródło w Radzie UE.
Z takiego obrotu sprawy zadowoleni są polscy europosłowie, przeciwni propozycjom. Uważają, że uderzą one w sektor przewoźników i miejsca pracy w Polsce, ale także innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
"Dziś komisja transportu PE musiałaby zaakceptować wynik trylogu, tak aby te propozycje mogły być głosowane jeszcze w przyszłym tygodniu na sesji plenarnej PE w Strasburgu. Trylog się jednak nie rozpoczął" - powiedział PAP w czwartek europoseł Kosma Złotowski (PiS). Dlatego - jak dodał - przepisy nie zostaną przyjęte w trakcie obecnej kadencji PE, co jest korzystne dla Polski i krajów regionu.
Złotowski zaznaczył, że do propozycji przepisów wróci zapewne przyszły PE. "Musi się jednak ukształtować nowy europarlament, nowa komisja, muszą zostać wybrani nowi sprawozdawcy, a to wszystko potrwa. (...) To sukces, bo krajom Europy Środkowej i Wschodniej zależy, żeby te przepisy nie zostały przyjęte w obecnym kształcie" - wskazał.
Piotr Szymański ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych powiedział PAP, że trzeba nadal zabiegać, aby regulacje były jak najbardziej zgodne z interesami branży przewoźników. "Nie jesteśmy przeciwni, żeby pakiet został wprowadzony. Oczekujemy tylko, żeby przepisy, które będą w nim zawarte, były rzeczywiście przepisami, które uwzględniają interesy przewoźników zarówno ze wschodu Europy, jak i zachodu Europy oraz które nie będą wprowadzały działań o charakterze protekcjonistycznym" - zaznaczył.
Dodał, że w obecnym kształcie PE nie widział szans na to, aby wypracować jakiekolwiek sensowne rozwiązania dla branży. "Mamy nadzieje, że nowy PE i nowi posłowie, którzy się tam znajdą, będą mieli troszeczkę inne podejście do kwestii transportu i uda się wypracować rozwiązania dużo lepsze, niż te zaproponowane" - wskazał.
Polska, a także inne kraje naszego regionu, które sprzeciwiają się propozycjom przepisów, wskazują na ich protekcjonistyczny charakter. Przekonują, że uderzy to w ich przewoźników drogowych. Przyjęcie regulacji forsują natomiast kraje Zachodu, m.in. Francja.
W grudniu 2018 roku mandat do negocjacji nad ostatecznym kształtem nowych przepisów przyjęła Rada UE (kraje członkowskie). Polska, podobnie jak część pozostałych państw UE, uznała proponowane przepisy za niekorzystne i głosowała przeciwko. Przeciwne były także: Węgry, Litwa, Łotwa, Malta, Bułgaria, Chorwacja, Irlandia i Belgia. Nie wystarczyło to jednak do zablokowania propozycji. Na początku kwietnia nowe regulacje poparł Parlament Europejski.
Propozycja Rady UE zakłada wyłączenie z przepisów o delegowaniu tzw. przewozów bilateralnych - z kraju, w którym mieści się siedziba firmy, do innego państwa. W drodze do kraju docelowego i powrotnej dozwolony byłby dodatkowy jeden załadunek lub rozładunek w innych państwach na trasie przejazdu, co również nie wiązałoby się z podleganiem przepisom o delegowaniu. Podobnie jeden załadunek i wyładunek mógłby zostać przeprowadzony w drodze powrotnej do kraju, w którym mieści się siedziba firmy. Inna opcja, na którą mają zezwalać nowe przepisy, to brak dodatkowego załadunku lub wyładunku w drodze do punktu docelowego, a w zamian możliwość dokonania dwóch załadunków lub wyładunków w drodze powrotnej.
Co jednak ważne, w przypadku innych rodzajów operacji, przede wszystkim transportu między krajami trzecimi (tzw. cross-trade), zasady delegowania i płacy minimalnej miałyby zastosowanie od pierwszego dnia. Ten zapis byłby szczególnie niekorzystny z punktu widzenia przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym polskich.