A czy ty pobłogosławiłeś już dziś swoich nieprzyjaciół? Możesz nie zgadzać się z ich zdaniem, linią programową, reformami, które wdrażają albo zwyczajnie ich nie lubić, ale dlaczego miałbyś ich nie błogosławić?
11.04.2019 09:06 GOSC.PL
Niewiele trzeba. Wystarczy pół godzinki porannej jazdy tramwajem i głowa zaczyna puchnąć. Od narzekania. Na wszystko. Na młodzież, która wałęsa się w ostatnich dniach po galeriach handlowych, strajkujących nauczycieli, słabą grę Juventusu, szaroburość za oknem („Gdzie ta wiosna?”) i oczywiście partię rządzącą.
Wysiadając z „szóstki” na Placu Miarki, miałem ochotę zadać jedno pytanie: „A czy ty pobłogosławiłeś już dzisiaj swoich nieprzyjaciół?”.
Zadaję je przede wszystkim sobie, bo wiem, że żyję jak poganin („Jeśli miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność?”).
Możesz nie zgadzać się z ich zdaniem, linią programową, reformami, które wdrażają, możesz ich zwyczajnie nie lubić, ale dlaczego miałbyś ich nie błogosławić?
„Błogosławcie tym, którzy was przeklinają” – nauczał Jezus (Łk 6, 28), a św. Paweł dodawał: „Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie”.
„Gdy nas ktoś obgada, oczerni, albo po prostu wkurzy to mówimy: «Oj, poczekaj! Nasza zemsta będzie słodka: wymodlimy ci niebo!» – usłyszałem przed laty od mniszek w Rybnie. Nie znam lepszego lekarstwa na hejt. Ktoś musi na kamień odpowiedzieć chlebem.
Marcin Jakimowicz