Coraz popularniejsza na lewicy "arbuzowa" ekologia, daleka jest od rozwiązywania problemów ekologicznych.
28.03.2019 10:05 GOSC.PL
W USA głośno jest od niedawna o tzw. Nowym Zielonym Ładzie. Plan ten, stworzony przez skrajnie lewicowe skrzydło Partii Demokratycznej, zakłada całkowitą rezygnację z użytkowania paliw kopalnych. Transport, przemysł, rolnictwo a nawet budownictwo miałoby być przestawione na „zielone technologie”. Obok „ekologicznych” postulatów, Nowy Zielony Ład zakłada też wprowadzenie kilku lewicowych rozwiązań jak gwarancja pracy i tanich mieszkań dla wszystkich Amerykanów.
Twórcy Nowego Zielonego Ładu świadomie odwołują się do Nowego Ładu prezydenta Franklina Roosevelta. Program lewicowych reform z lat 30-tych jest ważnym punktem odniesienia dla Demokratów. Jednak nawet takie odwołanie nie pomogło NZŁ. Podczas głosowania w amerykańskim Senacie za programem nie głosował … nikt. Przeciw było 57 senatorów, wszyscy Republikanie i kilku Demokratów. Większość demokratycznych Senatorów wstrzymała się od głosu.
Demokraci skarżą się teraz, że Republikanie złośliwie (sic) poddali pod głosowanie ich projekt. Ale to nie koniec groteski. Jedna z twarzy Nowego Zielonego Ładu, kongresman Alexandria Ocasio-Cortez, zastanawiała się ostatnio „Czy jest w porządku nadal mieć dzieci?” w związku ze „skutkami”, jakie mogą one wywrzeć na klimat. Kiedy tej samej kongresman zwrócono uwagę, że na proponowane przez nią wymagania dotyczące posiadania przez budynki instalacji energii odnawialnej będą mogli pozwolić sobie najbogatsi Amerykanie, ta opowiadała o braku świeżego powietrza i świeżej wody właśnie dla dzieci.
Zwolennicy Nowego Zielonego Ładu w ogóle przedstawiają katastroficzne wizje, jakoby w niedługim czasie nasza planeta nie nadawała się do zamieszkania. Nie zważają przy tym na to, że wiele podobnych katastroficznych przewidywań sprzed kilkudziesięciu lat jest teraz negatywnie weryfikowanych. Entuzjaści NZŁ lubią powoływać się na fakt, że większość naukowców zgadza się w kwestii wpływu człowieka na zmiany klimatu. Nie chcą jednak dodawać, że teorie naukowe potwierdza się nie w głosowaniu naukowców, ale w procesie badawczym, w którym jedną z ważniejszych zasad jest naukowy sceptycyzm.
Jako źródło finansowania Nowego Zielonego Ładu jego zwolennicy podają znaczące zwiększenie podatków, nawet do 70 proc. Czyli chcą finansować biznes, który się nie opłaca, za pieniądze z biznesów, które się opłacają. Przypomina to realizowaną w PRL gospodarkę nakazowo-rozdzielczą. Ale trudno się dziwić. Entuzjaści NZŁ sami określają się mianem socjalistów, tak jak Alexandria Ocasio-Cortez. Czyli mamy do czynienia z „arbuzami”. Z wierzchu zieloni, w środku czerwoni.
Z podobną, „arbuzową” ekologią mamy do czynienia w Europie. Posłowie Parlamentu Europejskiego bardzo dużo wyprodukowali dokumentów o walce z zanieczyszczeniem środowiska. A wiele naukowych raportów wskazuje, że za ten problem w dużym stopniu odpowiadają stare samochody. Szczególnie jest to dotkliwe w Europie Wschodniej. A co robią europosłowie? Planują oni zmuszać producentów nowych samochodów do instalowania całej masy systemów bezpieczeństwa, których rzeczywista efektywność budzi olbrzymie kontrowersje. Jakie będą efekty takich regulacji? Nowe samochody będą jeszcze droższe, a ludzie w naszym regionie dalej będą kupować używane samochody z mniej sprawnymi systemami. I dalej zatruwać środowisko.
Niestety, „arbuzowa” ekologia, czy jak ktoś woli, zielony socjalizm, nie służy prawdziwej ekologii. Walka z zanieczyszczeniem środowiska jest naprawdę potrzebna. Ale nie dlatego, że Ziemia może stać się za 30 lat toksyczną pustynią, ale dlatego, że zanieczyszczenie rzeczywiście wpływa negatywnie na naszą jakość życia. Ekologia musi spotkać się z ekonomią, a nie być przeciwko niej.
Bartosz Bartczak