Sprawca tych gróźb już od kilku godzin jest zatrzymany - napisał w nocy z poniedziałku na wtorek na Twitterze minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński, odnosząc się do sprawy mężczyzny, który wysłał listy z pogróżkami do Lecha Wałęsy i 10 prezydentów miast.
Jak informowało radio RMF, do prezydentów 10 miast oraz Lecha Wałęsy zostały wysłane takie same przesyłki z pogróżkami. Był to list o treści: "Zagrajmy w grę. Masz 7 dni na ogłoszenie swojej dymisji. W przeciwnym razie ostatni raz widzisz rodzinę. (...) Co wybierasz? Życie czy śmierć?".
W każdej kopercie znajdowała się łuska z karabinu maszynowego i nabój bez prochu oraz zdjęcia kilkunastu innych prezydentów miast: na jednej z fotografii był zamordowany prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
W poniedziałkową noc minister Joachim Brudziński został w tej sprawie zaczepiony przez internautę, który napisał: "Niecałe dwa miesiące po morderstwie Adamowicza, dziś listy z nabojem z karabinu i pogróżkami otrzymali Wałęsa, Majchrowski, Zdanowska, Ferenc i być może inni. @jbrudzinski mimo upływu całego dnia nawet się w tej sprawie nie zająknął. Podobnie jak cały PiS. Kurtyna".
Minister odniósł się do tego wpisu, informując o zatrzymaniu sprawcy gróźb. "Wie Pan, ja zamiast +jąkać+ się na ten temat na TT pozwoliłem działać w spokoju odpowiednim służbom i sprawca tych gróźb już od kilku godzin jest zatrzymany. Miłej nocy" - odpowiedział szef resortu spraw wewnętrznych i administracji.
Tym samym potwierdził nieoficjalną informację radia RMF o zatrzymaniu autora pogróżek.
28-letni mężczyzna przyznał się do wysłania listów z pogróżkami do prezydentów 10 miast oraz do byłego Prezydenta RP Lecha Wałęsy - dowiedziało się nieoficjalnie w poniedziałek radio RMF FM. We wtorek ma zostać formalnie przesłuchany.
Chodzi o mieszkańca Krakowa. Listy zostały wysłane ze stolicy Małopolski. Wszystkie wyszły z jednej z placówek pocztowych w Nowej Hucie. Za taki czyn grozić może do 3 lat więzienia.