Kontrowersje w sejmiku województwa śląskiego pokazują problem polskiego sytemu wyborczego.
23.11.2018 14:58 GOSC.PL
Wojciech Kałuża wsparł PiS w sejmiku województwa śląskiego, choć został wybrany z innego komitetu. Głównym zarzutem wobec niego jest to, że „zdradził” wyborców, którzy głosowali … przeciw PiS. Ale skąd wiemy, czym kierowali się wyborcy Wojciecha Kałuży? Czy naprawdę głosowanie „przeciwko” było ich główną motywacją? Czy niektórzy naprawdę tak nisko cenią tych wyborców? A może ci, którzy oskarżają radnego Kałużę o „zdradę”, sami kierują się przede wszystkim byciem „przeciw PiS”?
Do sejmików wybieramy radnych w systemie proporcjonalnym, głosując na komitety wyborcze. Głównym argumentem za tym systemem wyborów jest fakt proporcjonalnej reprezentacji w parlamentach krajowych i regionalnych. Ale czy naprawdę Polacy przede wszystkim dzielą się na zwolenników PO, PiS lub PSL? Narzekamy, że Polacy są podzieleni. Ale sami dzielimy ich na zwolenników konkretnych obozów politycznych. Bo właśnie na obozy polityczne muszą Polacy głosować w wyborach do Sejmu czy sejmików wojewódzkich. Możemy oczywiście w ramach tych obozów wybrać swojego kandydata. Ale jak się okazuje, według wielu osób ten nasz kandydat obozu politycznego zmienić nie może.
Alternatywą wobec systemu proporcjonalnego jest system większościowy. Wybieramy w nim jednego posła lub radnego w danym okręgu. Przeciwnicy tego systemu podkreślają, że w takim systemie reprezentanci mniejszościowych obozów politycznych nie mają szans na mandaty. Ale czy naprawdę najważniejsza w kandydacie jest przynależność do konkretnego obozu politycznego? Czy może ważniejsze jest to, co proponuje i reprezentuje sobą kandydat? Czy lepiej głosować na partię polityczną, która jest często dla nas mniejszym złem, czy też może lepiej głosować na konkretnego kandydata, który jest dobrem dla większości wyborców w danym okręgu?
Gdyby Wojciech Kałuża został radnym w jednomandatowym okręgu, dużo ciężej byłoby go krytykować. Wyborcy danego okręgu JEGO obdarzyliby zaufaniem, i to od ON decydowałby, kto będzie lepszym gospodarzem regionu. Niestety, ordynacja wyborcza, w której głosujemy na partie, podgrzewa emocje związane z podziałami partyjnymi. A czy naprawdę te partyjne podziały definiują Polaków jako wspólnotę? Jeśli tak nie uważamy, powinniśmy chyba przemyśleć nasz system wyborczy.
Bartosz Bartczak