Niemcy nie mają nieprzyjaciół. Niemcy mają interesy.
31.10.2018 10:40 GOSC.PL
Po decyzji o rezygnacji Angeli Merkel z fotela szefa CDU nasiliły się w Polsce obawy co do tego, jak będzie wyglądała polityka Berlina wobec Warszawy. Pojawiają się już pierwsze kandydatury na następców pani kanclerz, a z nimi i analizy poglądów tych kandydatów. Spogląda się też na sondaże, które zwiastują spore przetasowania. Ale czy naprawdę Niemcy czeka rewolucja?
Demokracja jest w Niemczech mocno zakorzeniona. Kraj ten przeżył już koniec chadeckich kanclerzy, którzy sprawowali swoje funkcje przez wiele lat – Konrada Adenauera i Helmuta Kohla. Po ich odejściu nie stało się nic nadzwyczajnego. Nic nadzwyczajnego nie stanie się także po odejściu Angeli Merkel.
Kluczową rolę w polityce Niemiec odgrywają ich interesy gospodarcze. To właśnie one przez lata definiowały stosunki w ramach Unii Europejskiej, stosunki z sąsiadami, stosunki z takimi krajami jak Rosja czy USA. Zmiana władzy w Niemczech może się wiązać ze zmianami akcentów w polityce zagranicznej, ale nie ze zmianą jej kierunków.
Jeśli ktoś spodziewa się, że zmiana władzy w Niemczech może zaowocować zaostrzeniem polityki wobec Polski, może się przeliczyć. Nasz kraj jest ważnym partnerem dla niemieckiego biznesu. Jeśli ktoś jednak spodziewa się rezygnacji z Nord Stream 2, również może się przeliczyć. Współpraca surowcowa z Rosją jest ważnym elementem ekonomicznej strategii Berlina.
Tak naprawdę o dalszych ruchach Berlina będą decydować rozstrzygnięcia nie na kongresie CDU, ale rozstrzygnięcia w Waszyngtonie i w Rzymie. Czy Amerykanie rzeczywiście będą chcieli agresywnie niwelować deficyt w handlu z Niemcami? I czy Włosi rzeczywiście będą chcieli podać w wątpliwość dotychczasową politykę ekonomiczną w strefie euro? Bez względu na to, kto zostanie kanclerzem Niemiec po Angeli Merkel, będzie musiał zareagować na te zagrożenia, biorąc pod uwagę przede wszystkim interesy Niemiec, a nie swoje dotychczasowe sympatie i antypatie.
Bartosz Bartczak