Zostawił nas ojciec i mam wrażenie, że Jezus wykrzyczał «Czemuś mnie opuścił?» ze względu na mnie. Wiedział, że odnajdę się w tym wołaniu: „Tato, gdzie jesteś?”.
03.09.2018 08:40 GOSC.PL
Gdy w czasie rekolekcji „siekło” mnie do tego stopnia, że nie byłem w stanie wykonać ruchu, a potem parę godzin spędziłem kwicząc na łóżku, pomogła mi jedna osoba. Marcin, który miał identyczny problem, który wielokrotnie wył z bólu, bo nie był w stanie wykonać najmniejszego ruchu. To ważna lekcja.
Nie możesz wyciągnąć ludzi z sytuacji, w której sam nie byłeś. Nie możesz wyciągać ludzi z Doliny Śmierci, jeśli sam przez nią nie przeszedłeś. Zanim Mojżesz wyprowadził Izraela z Egiptu, sam przez wiele lat ukrywał się po zabójstwie Egipcjanina.
Pamiętam jak do wspólnoty przyszedł młody chłopak, którego rodzina naznaczona była rozwodem. Zostawił ich ojciec. Czytaliśmy Słowo Boże. Zapytałem: „Które zdanie Ewangelii najbardziej Cię dotknęło?”.
Odpowiedział: „Krzyk Jezusa: «Czemuś mnie opuścił?» Mam wrażenie, że On wykrzyczał to ze względu na mnie, bo wiedział, że odnajdę się w tym bezradnym wołaniu: «Tato, gdzie jesteś?»”.
Mamy Boga, który jest w stanie współczuć nam we wszystkim. W samotności, odrzuceniu, stracie najbliższych. „Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4, 15 )
Był maltretowany. Miażdżony, oskarżany, opluty, wyszydzony, postawiony na ławie oskarżonych przez religijnych ludzi, którzy na każdym kroku wytykali Mu doktrynalne błędy. Był opuszczony przez wspólnotę, którą założył.
Był zabity. Zmartwychwstał. Żyje. Patrzy teraz na mnie, gdy stukam w klawiaturę.
Marcin Jakimowicz