Emilia Kiereś po raz kolejny zaskakuje czytelnika niebanalnymi rozwiązaniami.
Przeczytałam niedawno "Kwadrans" i znowu nie mogę się nadziwić kunsztowi autorki. Od dziecka jestem fanką zegarów, szczególnie tych starych, więc historia, która opowiada o zegarze już na "dzień dobry" ma u mnie plus.
Akcja powieści dzieje się na dwóch poziomach, czasowych oczywiście.
Z jednej strony mamy historię Filipa, który należy do naszych czasów, a z drugiej rodzeństwa Ludwiki i Jeremiego sprzed stu lat. Na pozór dwie różne historie, które łączy... czas.
Filip znajduje niezwykły kluczyk w mieszkaniu, do którego wprowadza się z rodzicami. Następnie znajduje jeszcze bardziej niezwykły zegar, który wygrywa smutną melodię.
Jeremi pragnie pomóc swojej chorej siostrze. Pracuje u zegarmistrza, który opowiada mu o Zegarmistrzu Zegarmistrzów. Chłopak nie może przestać o nim myśleć. Chce go odnaleźć, bo to jedyna osoba, która może pomóc Ludwice.
Jak potoczą się losy Filipa, Jeremiego i Ludwiki? I dlaczego "kwadrans" jest tak istotny?
Dobra lektura dla dużych i małych na wiosenne wieczory.
Emilia Kiereś "Kwadrans" - zwiastun
bedzieladnie
Polecam również:
http://gosc.pl/doc/4563071.Masz-dusze-wojownika-to-wystarczy
http://gosc.pl/doc/4545826.Prawie-jak-dwie-krople-wody
http://gosc.pl/doc/4534976.Lowy-ksiazka-ktora-trzyma-w-napieciu
http://gosc.pl/doc/4532139.Srebrny-dzwoneczek-nie-tylko-dla-malych
MG