Dwie osoby zginęły, a około 20. zostało rannych, gdy w sobotę po południu furgonetka wjechała w ludzi siedzących przed restauracją Kiepenkerl na starym mieście w Muenster w zachodnich Niemczech. Sześć osób jest w stanie ciężkim; sprawca ataku zastrzelił się - podał portal BBC.
Niemieckie władze podały, iż dwie osoby zginęły, a nie trzy jak informowano wcześniej. Poinformowano także, że nic nie wskazuje na to, iż był to atak o podłożu islamistycznym - podało BBC.
Kierowca pojazdu nie został jeszcze oficjalnie zidentyfikowany.
Motywy działania sprawcy pozostają nieznane, jednak niemieckie media podały, iż kierowcą był chory psychicznie obywatel Niemiec.
Mieszkanie sprawcy znajdujące się na terenie miasta zostało przeszukane.
Po tragedii służby bezpieczeństwa zamknęły centrum miasta. Policja tłumaczyła, że kroki te spowodowane były podejrzanym przedmiotem, który znaleziono w furgonetce. Specjaliści badali, czy jest on niebezpieczny.
Konsulat Generalny RP w Kolonii poinformował w sobotę na Twitterze, że pozostaje w kontakcie z policją w sprawie ustalenia obywatelstwa ofiar i rannych sobotniego ataku. Poprosił o zachowanie środków ostrożności.
Z kolei minister spraw wewnętrznych Niemiec Horst Seehofer oznajmił, że "policja w Muenster i całej Nadrenii Północnej-Westfalii pracuje na pełnych obrotach w celu ustalenia faktów". Zapewnił, że jego resort pozostaje w ścisłym kontakcie z władzami w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Do ataku w Muenster doszło dokładnie w rocznicę zamachu w Sztokholmie. W stolicy Szwecji 7 kwietnia 2017 roku Uzbek Rachmat Akiłow wjechał skradzioną ciężarówką w przechodniów, zabijając pięć osób i raniąc 14.