Najważniejszą sprawą dla św. Piotra Poveda była kwestia edukacji i umocnienia roli kobiet w życiu społecznym.
16.03.2018 15:42 GOSC.PL
„Niezłomny święty” Pabla Moreni, który właśnie wszedł na ekrany wybranych kin, przedstawia nie tylko historię męczeństwa księdza Poveda. Sięga głębiej. Hiszpański duchowny był postacią niezwykłą. Wyprzedzał swój czas na wiele sposobów, a chociaż ta opowieść rozgrywa się prawie sto lat temu, nic nie straciła na aktualności.
Ks. Poveda w pierwszym okresie swojego powołania zszedł na peryferie, gdzie nikt nie interesował się najbiedniejszymi. Zbudował dla nich szkołę, bo uważał, że to właśnie edukacja odgrywa fundamentalną rolę w transformacji Hiszpanii i wniesie światło w mrok. Sukces w tej działalności ściągnął na niego nieprzyjemności ze wszystkich stron, również ze strony innych duchownych. Wkrótce zresztą został odwołany. Nie po raz pierwszy okazało się, że droga do świętości najeżona jest przeszkodami.
Najtrudniejszą sprawą, z jaką się zmierzył, była kwestia edukacji i umocnienia roli kobiet w życiu społecznym. Można powiedzieć, że w tym temacie był feministą, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Pod koniec XIX w. w Hiszpanii około 68 procent mężczyzn i aż 79 procent kobiet było analfabetami. W tym czasie edukacja została poddana ostrej presji ze strony władz, które dążyły do stworzenia ateistycznych programów nauczania i wychowania. Poveda wiedział, że bez dobrze przygotowanych i wykształconych katolickich nauczycieli trudno będzie znaleźć odpowiedź na posunięcia rządu. Realizując swoje zamierzenia nie miał początkowo zbyt wielu sprzymierzeńców. Mimo trudności dopiął swego i stowarzyszenie nazwane „Instytutem Terezjańskim" uzyskało papieską aprobatę.
Powodzenie jego przedsięwzięć w tej dziedzinie sprawiło, że znalazł się na celowniku fanatycznych wrogów wiary. Jego los dopełnił się wkrótce po wybuchu wojny domowej w Hiszpanii.
Edward Kabiesz