„Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – mówi Pan”. Iz 55,8
Często w modlitwie idę pod prąd i proszę Jezusa, by Jego myśli przenikały moje myślenie, a Jego drogi stawały się moimi. Nie chcę być jak ślepiec, który błąka się w życiu po omacku. Iść Jego drogą znaczy całym sercem Go miłować również w chwilach prób i doświadczeń. Podążać za Nim to także towarzyszyć Mu w drodze krzyżowej w nadziei, że Jego miłość nie została pokonana, ale że staje się dla mnie miłością wieczną. Myśli Boga najpełniej odnajduję w Ewangelii, która jest szlakiem każdego działania, która otwiera mnie na drugiego człowieka. Czy dziś potrafimy szukać Pana w naszej rzeczywistości? A może Chrystus zostaje po prostu odsunięty na bok, poza obszar naszego życia? Czy dostrzegamy Go w każdym biednym, samotnym, poranionym przez innych człowieku? Stawiam sobie takie pytania jako wolontariuszka, ale także pytam o to jako chrześcijanka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jolanta Szeja