Tylko z misji jezuickich jest ponad 90 mszy polifonicznych, są opery o tematyce sakralnej, są lamentacje, pasje, antyfony maryjne na każdą porę roku liturgicznego, są kantaty. Prawie wszystkie formy muzyczne, które znaliśmy w Europie w tamtych latach. Możemy wyłożyć całą muzykę baroku, tylko na bazie kolekcji muzyki misyjnej z Boliwii - podkreśla w rozmowie z gosc.pl ks. prof. Piotr Nawrot SVD. Od 27 lat rekonstruuje manuskrypty boliwijskich Indian. To fenomen w skali światowej.
Wybitne Postacie Uniwersytetu #31 - ks. prof. Piotr Nawrot
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Krzysztof Błażyca: Księdza pracy z manuskryptami od lat towarzyszy festiwal w Boliwii...
Ks. Piotr Nawrot: Od samego początku. Jest organizowany co dwa lata. W 2018 to będzie 12 edycja. Na początku to była muzyka z redukcji jezuitów Indian Chiquito, Moxos i z redukcji franciszkańskich Indian Guarayo. Potem doszła muzyka z katedr w Ameryce. Mocno poszerzono formułę. Każdy festiwal kończy się edycją kilku nowych płyt. Na początku, jak festiwal był mały to wydawaliśmy dwie płyty. Dzisiaj muszę się mocno napracować, aby to wydać na czterech płytach. Na każdej ponad 70 minut muzyki. Festiwal się rozrósł. Zawsze się zaczyna 10 dni po Wielkanocy.
Dajemy koncerty tylko w kościołach, w oryginalnej akustyce. Na ostatnim festiwalu uczestniczyło 1040 muzyków z 24 krajów. To największy festiwal muzyki dawnej jaki jest. Z czego ponad 800 muzyków to byli Boliwijczycy, a 240 to muzycy z różnych krajów świata. Mieliśmy muzyków z Japonii i z Korei. Z wielu krajów Europy: Niemiec, Hiszpanii, Francji, Wlk. Brytanii, Polski, Norwegii, Szwajcarii, Włoch, Estonii (świetny zespół) i innych. Potem z Kanady, z USA, Meksyku, Brazylii, Chile, Argentyny, Paragwaju, Urugwaju, Peru, Kolumbii i Gwatemali. To pokazuje atrakcyjność tego festiwalu.
Pierwszy festiwal zorganizowaliśmy w 1996 r w mieście Santa Cruz i dwóch kościołach misyjnych. Wtedy nie było dróg, hoteli, infrastruktury. My mamy nasze biuro w Santa Cruz. Zrobiliśmy koncerty także w San Xawier. Dziś tam się zajeżdża w 4 godziny autobusem, kiedyś jechało się 8 prywatnym samochodem. I drugie miejsce na festiwalu to było Concepcion. Tam się jechało do 12 godzin. Dzisiaj niecałe 5.
Podczas kolejnego festiwalu w 1998 roku dodaliśmy jeszcze dwa kościoły. Dzisiaj organizujemy to wydarzenie w 24 misjach. Każdy festiwal pociągnął za sobą pewien rozwój i pewien dodatek. Na początku to były tylko misje jezuickie. Ale szybko doszliśmy do wniosku, że to nie jest fenomen jezuicki, że muzyka była używana szerzej jako narzędzie ewangelizacji. Ameryka była ewangelizowana przez zakony. Wszystkie miały tę samą strategię.
Pierwszymi, którzy używali muzyki byli franciszkanie. Sprowadzali fantastycznych muzyków, kompozytorów z Europy i zatrudniali ich w swoich katedrach. Później zaczęli kształcić Indian, by ci przejęli te stanowiska muzyków, kompozytorów w katedrach. Za rok chcemy zorganizować w Poznaniu wystawę i koncert z muzyką franciszkanów.
Badania nad muzyką franciszkańską to, po jezuickiej, kolejny etap Księdza badań.
Tak, ta muzyka z innego kontekstu niż jezuici. Lecz choć są różnice, to więcej jest elementów wspólnych. Barok to jednak określony język muzyczny. Muzyka różni się tematem, ale jeśli chodzi o formę muzyczną, styl to raczej nie. Tematy w redukcjach jezuickich to osoba św. Ignacego, opera, św. Franciszek Ksawery. U franciszkanów pojawi się św. Klara, Franciszek z Asyżu, i to co jest zbliżone do ich duchowości, prowadzenia misji. Jeśli chodzi o repertuar z misji franciszkańskich, to pojawią się też inne języki. U jezuitów to języki Indian Chiquitos, Moxos. Podczas, gdy franciszkanie mieli swoje misje wśród Guaranów i Guaraxos.
W 1991 świat się dowiedział o manuskryptach. Ksiądz nie chce aby nazywano go "odkrywcą"...
Indianie nigdy nie stracili manuskryptów. To myśmy stracili z nimi kontakt i uważaliśmy, że manuskrypt został zagubiony – taką obecnie przyjmuję narrację. Trzeba wspomnieć, że gdy architekt Hans Roths, pod koniec lat 70-tych pracuje na restauracją tamtejszych kościołów, w jednym wywiadzie wspomina, że Indianie mają jakieś nuty. I prasa dwie dekady później zaczyna mówić, że Hans Roth odkrył manuskrypty. W 1991 r ja docieram do Indian i widzę te manuskrypty. Niektóre oni mi przekazują. Okazuje się potem, to co ja spotykam w 1991 to zaledwie jedna szósta tego co będziemy mieli dziesięć, piętnaście lat później. Indianie świadomie je przekazywali. I prasa zaczyna pisać, że Piotr Nawrot odkrył manuskrypty. Nie, ja dzisiaj sobie na to nie pozwolę, bo człowiek też się uczy. Ja dzisiaj to interpretuję w ten sposób: Hans Roth i Piotr Nawrot odkryli drogę, gdzie te manuskrypty były przechowywane przez Indian. Ja nie chcę komuś ukraść czegoś o co oni walczyli przez setki lat. Fajnie to brzmi – Piotr Nawrot odkrył manuskrypty. To nigdy nie zostało zagubione, pozostawione. Jak już misjonarzy nie było to ludzie gromadzili się na modlitwie. Śpiewali te modlitwy, bez odprawiania mszy. Nie możemy dowieść, że to zostało opuszczone, zapomniane a potem jest moment odkrycia tego. Nie – to nie tak było.
Odkryliście zatem drogę – które to miejsce, który kościół, pierwszy moment?
Pierwszy moment, co my znamy, to manuskrypt Indian Moxos, który był przechowany w miejscowości San Ignatio del Moxos. To ok. 800 stron muzyki z kontekstu misji jezuickich. Potem wśród Chiquitos, w San Rafael, ok 4 tys. stron. To jest poszerzone o ok, 100 stron z Santa Anna. Mówimy o Indianach Chiquitos. To jest ta najbardziej klasyczna na świecie kolekcja z redukcji jezuitów. Dalej 1500 stron to jest Santa Anna. Kolekcja Indian Moxos to zupełnie inny teren Boliwii. Chiquitos należało do prowincji jezuickich Paragwaju, Moxos – do Peru. Dzisiaj to jest Boliwia. Indianie Chuiquitos zachowali najbardziej klasyczną kolekcję muzyki z terenu misyjnego. Nie ma na świecie nic podobnego.
Muzyka franciszkańska początkowo nie była znana, studiowana. Największa kolekcja tej muzyki pochodzi z katedry w Sucre. Stamtąd jest ponad 40 ksiąg chorału. Nie tylko barok czy renesans możemy odtworzyć, ale cały chorał. I z katedry w Sucre jest z 1600 tytułów dzieł muzyki polifonicznej. I jeden tytuł to może być nieszpory na cztery chory, godzina muzyki! Czasami utwór jest krótki, ale pokazuje wielkość tej kultury muzycznej, która powstała jako efekt obecności Kościoła albo pracy ewangelizacyjnej wśród Indian.
Co to jest za repertuar?
Tylko z misji jezuickich jest ponad 90 mszy polifonicznych, są opery o tematyce sakralnej, nieskomplikowane, ale opery. Są lamentacje, są pasje, antyfony maryjne na każdą porę roku liturgicznego, są kantaty – czyli prawie wszystkie formy muzyczne, które znaliśmy w europie w tamtych latach. Repertuar kompletny. Oprócz muzyki wokalnej, w misjach jest też cały repertuar muzyki instrumentalnej, na orkiestrę barokową, plus na organy. Czyli mamy repertuar kompletny. Możemy wyłożyć całą muzykę baroku, tylko na bazie kolekcji muzyki misyjnej z Boliwii. Oprócz tej muzyki mamy muzykę z katedr, z kościoła hiszpańskiego w Ameryce. I tam jest ten chorał gregoriański, i tam będą msze polifoniczne, ale forma w misjach nietypowa np villancico, to jest forma najczęściej dzisiaj kojarzona z kolędą na Boże Narodzenie. Wtedy śpiewano to na każde większe święto.