Zmarła Hanna Szczepanowska ps. Heban, harcerka Szarych Szeregów; w Powstaniu Warszawskim była łączniczką w zgrupowaniu Mieczysława Niedzielskiego "Żywiciela" na Żoliborzu. Miała 88 lat. Odnawianie ducha narodu polskiego to moja misja i służba - mówiła.
O śmierci Szczepanowskiej poinformował Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Hanna Szczepanowska urodziła się 19 stycznia 1929 r. w Ostrów Komorowie. Była córką legionisty Józefa Szczepanowskiego "Wojno", po którym - jak podkreślała - nosi nazwisko. "Mój ojciec był żołnierzem Pierwszej Kompanii Kadrowej, który walczył pod Kostiuchnówką. Byłam zawsze związana z jego wartościami i postępowaniem, którego uczono mnie od urodzenia" - mówiła PAP w ubiegłym roku podczas uroczystości na Wołyniu na Ukrainie w 100-lecie Bitwy pod Kostiuchnówką - największej polskiej bitwy I wojny światowej.
Podkreśliła też, że zasady moralne, które przejęła po ojcu, przekazywała młodym ludziom działając przez wiele lat w harcerstwie. "Kiedyś przyszła do mnie cała drużyna harcerska do domu. Usiedli sobie i pytają: +Druhno, niech nam druhna powie, co jest w życiu najważniejsze+. Przez chwilę byłam zaskoczona, aż odpowiadam: autorytet. Trzeba sobie poszukać kogoś, zweryfikować go, obdarzyć pełnym zaufaniem, dobrze się go nauczyć, a potem uważać go za swój życiowy drogowskaz. Ja tak zrobiłam z moim ojcem i świetnie na tym wychodzę" - powiedziała.
Wychowanie w patriotycznym domu spowodowało, że Hanna Szczepanowska w czasie niemieckiej okupacji w Polsce sama stała się żołnierzem Armii Krajowej. "Byłam tak naładowana czynną miłością do ojczyzny, że swoją walkę z Niemcami zaczęłam już od 10. roku życia" - powiedziała.
Tak opisywała swoją pierwszą "akcję" przeciwko niemieckim okupantom: "Kupiłam tubkę kleju zatykanego przez szpilkę, poszłam do dzielnicy niemieckiej, to było przy Alejach Ujazdowskich, i weszłam do trzypiętrowego budynku , który był zamieszkany przez rodziny niemieckie. Na trzecim piętrze wyjęłam swój klej i pobrudziłam wszystkie klamki. I tak schodziłam piętro niżej, kolejne piętro niżej, aż zabrudziłam wszystkie klamki do samego parteru. Gdy wyszłam na ulicę to powiedziałam: to ja swoją wojnę z Niemcami już załatwiłam" - wspominała Szczepanowska.
W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego miała 15 lat. Od pierwszego dnia walk była łączniczką w Harcerskiej Poczcie Polowej.
W Powstaniu Warszawskim "Heban" walczyła przez wszystkie 63 dni. Nigdy nie żałowała tamtego czasu. "Po zakończeniu Powstania zapytałam moją mamę, co czuła, kiedy żegnała swoją jedyną córkę przed walką powstańczą i ta odpowiedziała mi, że po pierwsze była dumna, a po drugie zawsze mówiła, że dzieci nie są prywatną własnością rodziców, tylko Polski, dlatego oddaje się je, jak jest potrzeba" - mówiła Szczepanowska.
"Dla mnie Powstanie nie było dramatem, tylko ogromną radością. Codziennie wieczorem śpiewaliśmy harcerskie piosenki i to nas bardzo inspirowało. Wspólny śpiew dawał mi wielką siłę i tworzył jedność. Do dziś tak uważam, że wspólny śpiew i wspólna modlitwa budują naród" - podkreśliła Szczepanowska, która przez wiele lat przy okazji świąt narodowych 11 listopada i 3 maja współorganizowała msze św. w archikatedrze św. Jana.
Po powstańczych walkach była w niewoli niemieckiej, m.in. w Bergen-Belsen, była też więźniem kobiecego obozu jenieckiego VI C w Oberlangen, który 12 kwietnia 1945 r. został wyzwolony przez żołnierzy 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka.
Po Powstaniu Warszawskim z gruzów jej domu cudem odnalazło się tylko oryginalne zaświadczenie ojca z Pierwszej Kompanii Kadrowej. "To unikat, jedyna taka rzecz na świecie, bo na zaświadczeniu widnieją podpisy Piłsudskiego i Wieniawy-Długoszowskiego. Dla mnie to relikwia" - dodała.
Hanna Szczepanowska w 2005 r. była członkinią Komitetu Honorowego Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a w 2007 r. członkinią Komitetu Honorowego Poparcia PiS w wyborach parlamentarnych. Zasiadała też w zarządzie głównym Stowarzyszenia Szare Szeregi; od 2010 r. była wiceprezesem Zarządu Głównego Związku Piłsudczyków.