Małopolska Krynica była w dniach 5-7 września jednym z niewielu miejsc, w których w dzisiejszych czasach o problemach Unii Europejskiej dyskutowało się na poważnie.
Temat Unii Europejskiej, a właściwie toczących ją kryzysów, zdominował XXVII Forum Ekonomiczne w Krynicy. Forum czasami bywa nazywane Davos Europy Środkowo-Wschodniej. I rzeczywiście, krynickie spotkanie jest największą tego typu imprezą w tej części świata. I w naszym regionie problemy Unii widać z zupełnie innej perspektywy.
Unia nie dostosowana do XXI wieku
Jacek Krupa, otwierając XXVII Forum Ekonomiczne, przytoczył historię jednej z młodzieżowych debat w jego regionie, w której licealiści zastanawiali się, czy Unia Europejska będzie jeszcze istniała w przyszłości. Niepokój o Unię Europejską zdominował nie tylko otwarcie krynickiej imprezy, ale i całe, trzydniowe forum. Bo przecież Unia Europejska zmaga się nie tylko z jednym kryzysem, ale wieloma kryzysami naraz. Kryzys finansowy podmywa jeden z filarów integracji, czyli walutę euro. Kryzys migracyjny owocuje kruszeniem największego osiągnięcia powojennej Europy, czyli otwartych granic na kontynencie. Wreszcie Brexit na starcie spowoduje uszczuplenie unijnej gospodarki o jakieś 10 proc. A Wielka Brytania może być przecież tylko pierwszą kostką domina.
Jak przytomnie zauważył prezydent Macedonii, Gorge Iwanow, Unia Europejska jest w ogóle nie dostosowana do XXI w. Unia, ze swoją biurokratyczną strukturą, wciąż miałaby być mocno osadzona w wieku minionym. A prezydent Andrzej Duda dodawał, że ta europejska biurokracja rości sobie prawa do nieuzasadnionego traktatami rozszerzenia swojej władzy. Czy racje mają środkowoeuropejscy prezydenci, że problemy UE biorą się przede wszystkim z narośli biurokratycznej, która uniemożliwia szybką reakcję na problemy, za to tworzy nowe? Takie pytanie pozostanie pewne na długo w głowach uczestników krynickiego forum.
A może kryzys wartości?
Brexit jest z pewnością dowodem na brak zaufania społeczeństwa Wielkiej Brytanii do Unii Europejskiej. Skoro Brytyjczycy postanowili podjąć wielki skok w nieznane zamiast dalszego uczestniczenia w „wiekopomnym dziele integracji europejskie”, to chyba z tym wiekopomnym dziełem jest coś nie tak. Kryzys zaufania do Unii jest w Europie powszechny. I trudno, żeby on się nie pogłębiał, skoro państwa o najbardziej proeuropejskich społeczeństwach, albo trzyma się z przedpokoju integracji europejskiej, z niewielką szansą na wyjście z niego, jak to jest w wypadku Ukrainy, albo próbuje się wypchnąć z głównego nurtu integracji, jak to jest w wypadku Polski.
Dyskutanci krynickiego Forum Ekonomicznego mocno podkreślali kryzys wartości, z jakim mamy do czynienia w Europie. Polityka może być oczywiście grą interesów, ale jeżeli nie stoją za nią twarde wartości, to sama gra skazana jest na porażkę. A Europa, zdaniem wielu uczestników Forum, od swoich wartości odeszła. I albo nie definiuje nowych, albo forsuje wartości niezbyt dobre. Mocno problem coraz mniejszej legitymacji wskazywał prezydent Duda. Jeśli za cenę forsowania partykularnych interesów – a tym wydaje się być pomysł Unii wielu prędkości – forsuje się złamanie wielu zasad, m.in. solidarności i równości państw unijnych, to jaką legitymację przed narodami Europy może mieć taka Unia?
Unia już staje się państwem?
Jednym z ciekawszych momentów forum, chyba niezauważonym przez wielu komentatorów, było pokazanie nowego rozumienia relacji państwo-rynek. W dyskusji o roli państwa w gospodarce regulatorem rynku staje się już nie państwo narodowe, ale właśnie Unia Europejska. Tak więc przed ekspansją chińskiego kapitału, miałyby nas „bronić” już nie rządy w Berlinie czy Warszawie, ale Komisja Europejska. I okazuje się, że obecnie nawoływanie do ograniczenia ingerencji rządu w wolny rynek oznacza nawoływanie do ograniczenia ingerencji właśnie Komisji Europejskiej. I tak niezauważenie, bez zmiany traktatów, Unia Europejska, z obszaru wolnego przepływu ludzi i towarów, staje się powoli obszarem centralnie zarządzanym z Brukseli.
Takie zjawisko wyraźnie widzą już polscy przedsiębiorcy. W dyskusji o szansach globalnej ekspansji polskich firm mocno wybrzmiał wątek Komisji Europejskiej. Komisji, która stała się ważnym punktem odniesienia dla działania polskich firm. Jak mówił właściciel Fakro Ryszard Florek, wraz ze wzrostem firmy uwaga jej zarządu przenosi się z produktu w dużym stopniu na relację z europejską biurokracją. I relacje te nie zawsze są przyjemne dla Polaków. Wejście do Unii Europejskiej miało oznaczać dla nas otwarcie na rynki europejskie. Jednak rynek francuski czy niemiecki wciąż otoczony jest wieloma barierami wewnętrznymi, chroniącymi rodzimych przedsiębiorców przed konkurencją z naszej strony. I choć są to bariery często sprzeczne z zasadami unijnymi, Komisja Europejska bardzo słabo je zwalcza.
Europa przechowana w jej centrum
Paradoksalnie, wiele wartości europejskich jest przechowanych w jej centrum. Jak podkreślana przez Ryszarda Legutko wolność debaty. Forum Ekonomiczne w Krynicy jest tego najlepszym przykładem. O wspólnej walucie nie dyskutuje się jako o historycznej konieczności, ale eksperci mogą się spierać, czy likwidacja różnic kursowych jest rzeczywiście pozytywnym zjawiskiem. O imigracji, w wypadku krynickiego forum o imigracji Ukraińców do Polski, nie mówi się w kategoriach kradzieży miejsc pracy, ale w kategoriach ratowania gospodarki przed poważnym kryzysem. O wartościach europejskich nie mówi się o czymś centralnie zdefiniowanym, jak zasady komunizmu, ale o sporze między liberałami i konserwatystami w tej kwestii.
Paradoksalnie, ta część Europy, w której dyskusja o przyszłości kontynentu nadal jest żywa, traktowana jest przez centrum Unii Europejskiej coraz gorzej. Kraje, które z powodu aspiracji europejskich są ofiarami wojny hybrydowej, jak Ukraina czy Gruzja, próbuje się pozbawić nadziei na integrację. Kraje, które bez namawiania próbują się włączyć w rozwiązywanie problemów europejskich, jak Macedonia w przypadku kryzysu imigracyjnego, trzyma się wciąż w przedpokoju. Kraje, które podnoszą kwestię równości narodów wobec unijnej centrali, próbuje się wypchnąć do Europy „drugiej prędkości”. A z krajami, które jak Rosja, chciałyby otwarcie Unię Europejską rozbić, robi się gazowe interesy. I to mimo faktu, że jak podkreślał były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, to Moskwie bardziej zależy na sprzedawaniu Europie gazu, niż Europie na kupowaniu go od Rosji.
Jak zostało jednak zauważone podczas krynickiego forum, to Europa Środkowo-Wschodnia jest dzisiaj Europą „pierwszej prędkości”. Wskazuje na to wyraźny wyższy wzrost gospodarczy w tej części Europy, a także coraz większa aktywność krajów tego regionu na arenie europejskiej i światowej. Czy jeśli chodzi o obronność Europy, jak np. na wschodniej flance NATO, czy też jeśli chodzi o pogłębienie relacji gospodarczych z Chinami, jak wypadku projektu Nowego Jedwabnego Szlaku. Państwa naszej części świata wykazują w tych obszarach najwięcej inicjatywy. A Forum Ekonomiczne w Krynicy jest miejscem dedykowanym właśnie ludziom z Europy Środkowo-Wschodniej. Może więc przyszedł już czas, aby cała Europa słuchała, co ma się do powiedzenia we wrześniowych dniach pod Karpatami.