Na dwa tygodnie przed wyborami do Bundestagu kandydata SPD na kanclerza Martina Schulza pomimo niekorzystnych wyników w sondażach nie opuszcza dobry humor. Schulz powiedział w poniedziałek w Berlinie, że Angela Merkel może po wyborach dostać stanowisko w jego rządzie.
"Dążę do tego, by zostać kanclerzem. Jeżeli pani Merkel chce wejść do mojego rządu, to proszę bardzo" - oświadczył Schulz, zaznaczając, że jego celem jest zwycięstwo SPD.
"Kto chce odsunąć Merkel od władzy, ten musi wybrać Schulza, musi wybrać SPD" - powiedział socjaldemokrata.
Schulz zaznaczył, że nie zwraca uwagi na sondaże. "Możecie publikować tyle sondaży, ile tylko chcecie, a na dodatek zamieszczać na pierwszej stronie zdjęcia Mamusi (Mutti - tak nazywana jest Merkel) piekącej ciasteczka. Jest mi wszystko jedno. Ja walczę o swoje przekonania" - powiedział Schulz do dziennikarzy.
W aktualnych sondażach gotowość do głosowania na SPD deklaruje od 21 do 24 proc. ankietowanych. Kierowana przez Merkel CDU oraz jej bawarska sojuszniczka CSU cieszą się natomiast poparciem od 37 do 40 proc.
"Zaczekajmy na wieczór wyborczy, zobaczycie wtedy procesje zmierzające w kierunku domu im. Willy'ego Brandta (centrala SPD w Berlinie)" - dodał Schulz.
Kandydat SPD powiedział, że warunkiem zawarcia koalicji z jego partią jest odrzucenie postulowanego przez NATO celu zwiększenia do 2 proc. PKB wydatków na obronność do 2024 roku.
Wśród zasadniczych punktów swojego programu wymienił sprawiedliwe wynagrodzenia, równy dostęp do nauki, bezpieczne emerytury i solidarną Europę.
Wybory do Bundestagu odbędą się 24 września.