- Zabrakło wszystkiego - mówi Robert Lewandowski po kompromitującej porażce z Danią.
- Spodziewaliśmy się, analizując grę przeciwników, że będzie dużo walki w powietrzu, wiele długich piłek. Niestety, nie podołaliśmy temu, nie potrafiliśmy się przeciwstawić. I skończyło się tak, jak się skończyło - powiedział Fabiański.
Gospodarze piątkowego meczu w Kopenhadze od pierwszych minut ruszyli do ataku i przez całe spotkanie w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń.
- Od początku zostaliśmy troszkę stłamszeni przez Duńczyków fizycznie. Oni potrafili zebrać dużo piłek, z czego kreowali sobie wiele sytuacji. My próbowaliśmy wrócić na właściwe tory, ale nie byliśmy w stanie tego zrobić - przyznał bramkarz Swansea City.
Przez całe spotkanie Polacy nie byli w stanie wypracować sobie dogodnych okazji.
- Dlaczego tak było? Ciężko mi oceniać naszą grę do przodu. Wiadomo, że staraliśmy się stwarzać sytuacje po jakichś składnych akcjach, ale tego też nam brakowało. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i przede wszystkim mądrze przygotować się do kolejnego meczu - dodał Fabiański.
- W tym meczu zabrakło wszystkiego - stwierdził z kolei Robert Lewandowski, kapitan polskiej jedenastki. - Nie jesteśmy drużyną, która bez zaangażowania, walki oraz idealnego podejścia do meczu może wyjść na boisko i sobie "pykać". Dzisiaj nie graliśmy w ogóle swojej piłki. Graliśmy to, co chcieli Duńczycy. Daliśmy się w to wciągnąć, nie potrafiliśmy zareagować. Pod każdym względem zawiodło wszystko. Popełniliśmy wiele prostych błędów, nawet w ustawieniu. Niepotrzebnie walczyliśmy z nimi przy tych długich piłkach, przy ich wzroście. Powinniśmy więcej grać piłką, a my stosowaliśmy długie podania. To było dla Duńczyków idealne. Daliśmy się złapać na ich taktykę.
Napastnik Bayernu Monachium dodał, że "każdy wie, co trzeba zmienić".
- Teraz gramy z Kazachstanem i od początku musimy być zwarci, gotowi, pełni determinacji, musimy stwarzać sytuacje i strzelać bramki. Wciąż mamy przewagę w grupie, ale to nie upoważnia nas do tego, żebyśmy choć przez chwilę pomyśleli, że mamy już spokój.
Obrońca Kamil Glik ocenił, że Duńczycy "wyglądali lepiej".
- Na pewno na boisku byliśmy słabszym zespołem. Nigdy nie uciekałem od odpowiedzialności, teraz też nie zamierzam. Szczególnie drugą bramkę biorę na swoją "klatę". Co mogę dodać? Myślę, że dzisiaj nie było żadnej jasnej postaci w naszej drużynie.
Zadowolenia nie krył Age Hareide, trener reprezentacji Danii.
- Nasza taktyka zadziałała w stu procentach. Są czasem takie spotkanie kluczowe, jak np. w europejskich pucharach. I takie mieliśmy dzisiaj. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie, graliśmy dobrze długimi i przekątnymi podaniami. Pokazaliśmy wielkie zaangażowanie. To fantastyczny dzień dla duńskiego futbolu. Praca z reprezentacją jest całym cyklem. Nie wszystkie efekty można uzyskać od razu. Ale warto było czekać. Jestem bardzo zadowolony, że nasz proces rozwoju uzyskał dzisiaj taki finał.
Mimo porażki Polacy pozostali liderami grupy E kwalifikacji MŚ 2018. Mają 16 punktów i o trzy wyprzedzają Danię oraz Czarnogórę. W poniedziałek podopieczni trenera Adama Nawałki zagrają u siebie z najsłabszym w grupie Kazachstanem. W pierwszym meczu zremisowali z nim 2:2.