Ośmieszanie w sieci, nękanie, a nawet wkładanie do plecaka odchodów. Nastoletni dręczyciele bywają bezwzględni - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita".
Jak przypomina "Rzeczpospolita", wraz w powrotem do szkoły powraca problem stalkingu, który zdaniem specjalizującej się w tych sprawach adwokat Barbary Szopy wciąż "się nasila i często przybiera drastyczne formy." Jest to m.in. nękanie i uprzykrzanie życia, których sprawcami - czasem bezwzględnymi - są równieśnicy - czytamy w artykule. "Są także bezpośrednie złośliwości, takie jak chowanie piórników, butów, podkładanie do plecaka zepsutych owoców, na nawet zwierzęcych odchodów" - mówi mec. Szopa.
Jak twierdzi adwokat, szkoły bagatelizują problem, a rodzice bywają bezradni. "Katalog zachowań po jakie sięgaja szkolni stalkerzy, nie ustępuje tym, jakie stosują dorośli. Nielubianym kolegom dokuczają poprzez ineternet i wprost. Przerabiają zdjęcia dziecka, dodają wulgarne opisy i udostępniają je na portalach społecznościowych" - pisze "Rz".
Jak informuje gazeta, w 2016 r. - jak wynika z policyjnych danych - doszło do ponad 3,2 tys. (ok 300 więcej niż rok wcześniej) przestępstw stalkingu z art. 190a kodeksu karnego.