„Szymonie, (...) od kogo królowie ziemscy pobierają (...) podatki? (...)”. Gdy powiedział: „Od obcych”, Jezus mu rzekł: „A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, (...) weź (...) statera (...) i daj im za Mnie i za siebie!”. Mt 17,25b-27
Jezus powiedział do swoich uczniów: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje”.
Relacja między światem ducha a ziemskim prawem, którego norm musimy przestrzegać, zawsze była trudna. Łatwo bowiem ulec pokusie, uciekając od ciała w kierunku oderwanej od świata duchowości. Można jednak również tak bardzo przylgnąć do reguł rządzących doczesnością, że zapomina się zupełnie o prawach kierujących duchem. Trzeba więc znaleźć złoty środek. Pamiętajmy, że wiara nie przystaje w pełni do zasad tego świata. Jednak wiara nie żąda od nas również, abyśmy prawa tego świata lekceważyli. Przykład daje nam dziś sam Jezus. Jako syn Króla mógłby nie płacić podatku, a mimo to nie korzysta z tego przywileju. Wie bowiem, że bardziej niż o ludzkie prawo chodzi o spokój ludzkiego ducha – aby nie dać powodu do zgorszeń. Warto posłuchać słów Pana.
Aleksander Bańka