Platformowy populizm został zaadaptowany do PiS-owej wersji 2.0.
Najlepszym uczniem Tuska okazał się Jarosław Kaczyński. Wydaje się, że dobrze przejrzał on mechanizmy rządzenia z okresu 2007-2014. I odwołuje się do podobnych rodzajów emocji w Polakach. Platformowy populizm został zaadaptowany do PiS-owej wersji 2.0.
Kaczyński, podobnie jak Tusk, nauczył się zarządzać strachem. PO co chwilę straszyła, że jeśli do władzy dojdzie PiS, będzie zamykał do więzień, a tym, których nie zamknie, będzie zaglądał pod kołdrę. Teraz PiS straszy, że jeśli PO wróci do władzy, to sprowadzi do Polski imigrantów i będzie w przedszkolach przebierać chłopców w sukienki.
Kaczyński, podobnie jak Tusk, nauczył się dawać Polakom to, czego chcą, i sprawiać, że zapominają o kosztach tych zachcianek. PO budowało Polakom autostrady. PiS dał Polakom 500+. Teraz Polacy mogą samochodem kupionym za pieniądze „dane” przez Kaczyńskiego pojechać na wakacje drogą zbudowaną przez Tuska.
Kaczyński, podobnie jak Tusk, nauczył się też drażnić opozycję tak, aby ta kompromitowała się przed Polakami. Tusk prowokował PiS do mówienia o zamachu w Smoleńsku. Kaczyński cały czas prowokuje PO do mówienia o zamachu na demokrację. Komisja Smoleńska i Ciamajdan mobilizują mniejszość, a zniechęcają większość Polaków.
Kaczyński, podobnie jak Tusk, nauczył się oferować Polakom poczucie bezpieczeństwa, często pozornego. Ciekawe więc, kiedy PiS stworzy własną wersję „ciepłej wody w kranie”.