Czy da się w jednym budynku, na jednej wystawie przedstawić całe dziedzictwo Polski? Taką karkołomną próbę podjęło Muzeum Narodowe w Krakowie.
Na zajmującej dwa poziomy wystawie „#dziedzictwo” umieszczono ponad 600 eksponatów – od przedmiotów codziennego użytku, przez broń, stroje, dzieła sztuki, aż po… współczesne polskie czcionki i popularną meblościankę. Różnorodność oddaje już sam logotyp wystawy, w którym każda litera ma inny krój. Poprzedzający jej hasło internetowy hasztag to natomiast, jak wyjaśniają muzealnicy, zaproszenie do dyskusji. Ta wystawa rzeczywiście prowokuje. Oprócz ogromnej liczby eksponatów charakteryzuje ją równie duży kontrast. W jednej gablocie można zobaczyć XVIII-wieczny kontusz, przepasany pasem słuckim, i… suknię balową z ok. 1930 roku. Kilka metrów dalej, obok „półzbroi husarskiej z Medalionem Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia” (poł. XVII wieku), umieszczono pistolet Vis i „naczynie żartobliwe” w formie szklanego pistoletu. Żeby spotęgować efekt przytłoczenia widza – cały czas mowa o pierwszym poziomie galerii – eksponaty pozbawiono podpisów. Wystawę należy bowiem zwiedzać ze specjalnym, otrzymywanym wraz z biletem przewodnikiem (spis liczy, bagatela, 55 stron). Tym bardziej zwiedzanie „#dziedzictwa” przypomina przechadzkę po muzealnym strychu. Wymaga przy tym skupienia, by niczego nie przegapić, spacerując w gąszczu dzieł i zabytków.
Zupełnie inne wrażenie robi drugi poziom wystawy. To „tylko” niespełna sto eksponatów, ułożonych w zdecydowanie mniejszym zagęszczeniu i podpisanych. Od razu nasuwa się tu pytanie o rolę muzeów w zachowaniu dziedzictwa – czy to tylko gromadzenie i konserwacja, czy także ich selekcja, dbałość o odpowiednią prezentację, komentowanie i podpowiadanie, na co warto zwrócić uwagę. Stawianie takich pytań to jedno z zadań otwartej 22 czerwca ekspozycji.
„#dziedzicwo” to największa wystawa MNK od czasów „Polaków portretu własnego” Marka Rostworowskiego z przełomu lat 1979 i 1980. To tamtą ekspozycją inspirował się historyk sztuki Andrzej Szczerski, kurator „#dziedzictwa” i wicedyrektor MNK. Do niej nawiązał także Andrzej Duda, który wziął udział w wernisażu. – Cieszę się, że znów możemy mówić o polskiej dumie, wynikającej z życia tu i teraz, w tym kraju, w którym każdy mieszkaniec jest obywatelem pierwszej kategorii – powiedział prezydent.
Dwóch rzeczy na pewno nie można o wystawie „#dziedzictwo” powiedzieć – że jest oczywista lub nudna. Cała reszta to już pole do dyskusji.
Miłosz Kluba