Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. Mt 5,31
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Słyszeliście, że powiedziano: „Nie cudzołóż”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.
Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.
Powiedziano też: „Jeśli ktoś chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa».
W dzisiejszych, ponowoczesnych czasach, kiedy rozwody stały się czymś prawie normalnym, naturalnym, „nierozerwalność małżeństwa” zdaje się brzmieć niemal dziwacznie. Samo małżeństwo zastępują zresztą często „związki”. Często „związki” o bliżej nieokreślonym statusie. Jeśli sobie dobrze przypominam, to jeden ze współczesnych socjologów wymyślił nawet określenie „miłość współbieżna” – w skrócie: ludzie „w związku” są ze sobą do tego momentu, kiedy jest im ze sobą dobrze. Jak im ze sobą dobrze być przestaje, to po prostu się rozstają, by szukać „nowych wyzwań”. I jakby wszystkie siły sprzysięgły się, by „nierozerwalność małżeństwa” uczynić czymś anachronicznym. Wspomniane przez Jezusa „listy rozwodowe” przybierają dzisiaj najróżniejsze postaci. Ale ich sens jest zawsze taki sam. W czasach współczesnych Chrystusowi też powiadano: „Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy”. Ale Jego stanowisko w tej sprawie było wszak zupełnie inne.
Krzysztof Łęcki