W rządzie Włoch doszło do podziału na tle wprowadzenia obowiązkowych szczepień dla dzieci zapisywanych do żłobków, przedszkoli i szkół. Brak zgody dotyczy wieku dzieci, w jakim mają być nimi objęte. Rozporządzenie zostanie wprowadzone od nowego roku szkolnego.
Rząd Paolo Gentiloniego na wniosek minister zdrowia Beatrice Lorenzin zdecydował, że z chwilą zapisywania dziecka do placówki oświatowej konieczne będzie przedstawienie zaświadczenia o wszystkich wymaganych szczepieniach. Wiadomo, kiedy decyzja ta wejdzie życie, ale nadal nie jest jasne, na jakich zasadach.
Szefowa resortu zdrowia opowiada się za tym, aby obowiązkiem tym objęte były dzieci do 10 roku życia, a więc także chodzące do szkół podstawowych.
Minister oświaty Valeria Fedeli chce zaś, aby wymóg dotyczył dzieci do 6 roku życia, czyli zapisywanych do żłobków i przedszkoli.
Media zauważają, że czasu na podjęcie decyzji jest coraz mniej, bo pilnie należy opracować dekret wchodzący w życie za 4 miesiące.
Dotychczasowe próby wypracowania kompromisu w obliczu różnicy zdań między dwiema szefowymi ministerstw nie powiodły się.
Wypowiedzieć musi się też jeszcze Krajowy Instytut Zdrowia, który ustali listę obowiązkowych szczepień. Według prasy znajdą się na niej między innymi dyfteryt, tężec, polio, a także krztusiec, różyczka i odra.
Przypomina się, że spadek liczby szczepień uważany jest za przyczynę gwałtownego rozwoju zachorowań na odrę, notowanych w ostatnich miesiącach we Włoszech.
Rodzice, którzy zapisali już dzieci do placówek, będą mieli obowiązek do września przedstawić świadectwa szczepień. Jeśli tego nie zrobią, dziecko nie zostanie przyjęte, co także wzbudza kontrowersje.
Minister oświaty podkreśla, że dzieci nie można karać poprzez zabranianie im wstępu do szkoły w sytuacji, gdy istnieje obowiązek szkolny. Dlatego proponuje, by decyzja dotyczyła dzieci do 6 lat.
Możliwość wprowadzenia kar finansowych dla rodziców, którzy nie zaszczepią dzieci, jest także brana pod uwagę. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się minister zdrowia.
Dyskusja trwa też wśród konstytucjonalistów i lekarzy. Wyrażana jest opinia, że prawo do zdrowia jest nadrzędne wobec prawa do oświaty.