Zwykle piszę tutaj o nauce. Ale dzisiaj będzie inaczej. Facebook jest dla mnie źródłem nieocenionej ilości danych. Nie tylko tych twardych, faktograficznych, ale także informacji o sposobie myślenia innych ludzi. O trendach, punktach widzenia, spojrzeniach. Wszyscy patrzymy na to samo, ale każdy z nas widzi to nieco inaczej. Jak mamy się dogadywać, skoro nie znamy punktu widzenia innych? Facebook daje mi możliwość „podsłuchiwania” tego, co piszą inni. Przechadzam się po rynku zatłoczonego megapolis i słucham. Czasami coś dopowiem, czasami przystanę. Bywa, że się dziwę, bywa, że oburzam. Wtedy idę dalej. Nie lubię pustych emocji. One nie łączą, one tylko dzielą. Od czasu do czasu włączam się w dyskusję, zdarza się, że trwa ona potem kilkanaście dni. Lubię to. O ile rozmówcy trzymają się pewnych zasad. Gdy przekraczają granice, wstaję i idę dalej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.