Każdy polityk może zyskać uznanie Kościoła dla swojej działalności. Wszystko zależy od tego, jaka to działalność.
Na tytułowe pytanie niektórzy odpowiadają bez namysłu: oczywiście! Tak się jednak dziwnie składa, że ci niektórzy prawie zawsze popierają PO lub Nowoczesną i sympatyzują z KOD. I tak się też jakoś dzieje, że ci ludzie z reguły nie widzą problemu w sprawach, które dla Kościoła są problemem zasadniczym. Osoby te z reguły twardo obstają też za „kompromisem aborcyjnym”, wiele z nich aktywnie uczestniczyło w „czarnym proteście”, a prawie wszystkie poparły rozpętaną wtedy histerię z powodu obawy, że PiS zakaże aborcji. Nie przeszkadza im, na przykład, in vitro, a często domagają się zwiększenia dostępności tego procederu. Podobnie jest z ich stosunkiem do związków partnerskich, w tym homoseksualnych i do paru innych rzeczy, które do chrześcijaństwa mają się tak, jak Kijowski do alimentów. Krótko mówiąc, ludzie ci – co oczywiste – mają takie same poglądy jak partia, którą popierają. Z katolicyzmem jednak tych poglądów pogodzić się nie da.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.