W tym rozkrzyczanym jak nigdy przedświątecznym czasie warto zajrzeć do pism św. Tereski od Dzieciątka Jezus, żeby przypomnieć sobie, że mamy duszę.
To wszystko, co najważniejsze, rozgrywa się w niej. Na terytorium, którego pozornie tylko nie znamy, albo nie chcemy poznać, uznając, że brakuje nam narzędzi. A przecież od urodzenia zdajemy sobie sprawę z jego istnienia. Ważne, by uświadomić sobie, że to podstawowa płaszczyzna naszego życia, pas startowy do wszystkich spraw. Jeśli jest dobrze przygotowany, nie ma się co obawiać. Wystarczy tylko się postarać.
Św. Tereska przypomina, że nasza dusza jest wielka, bo przecież od Boga pochodzi i do Niego zmierza. Możemy o nią dbać małymi czynami, niepozornymi dobrymi uczynkami, często niedocenianymi przez ludzkie oczy. Jak przystało na młodziutką dziewczynę, święta porównuje każdy dobry uczynek do kwiatka podarowanego drugiemu. Jeszcze przed wstąpieniem do Karmelu uwielbiała kwiaty. Najbardziej polny kwiat czarnuszki rosnący w rodzinnym Alençon w Normandii. Za murami klasztoru mogła go widzieć, uśmiechając się, umartwiając, pomagając innym, powstrzymując od gniewu, przyjmując niesłuszne oskarżenia. O ile prostsze byłoby nasze życie, skazane przecież na takie codzienne doświadczenia, gdyby przyjąć sposób działania św. Tereski. Każde powstrzymywanie się od gniewu czy ostrej odpowiedzi w swojej obronie staje się sposobem wyrażenia miłości do Boga.
Moja czy Twoja dusza może się wtedy zamienić w ogród czy łąkę pełną kwiatów o nieziemskim zapachu. Bo przecież takie zachowanie jest nieziemskie, dlatego jak Oblubienica w Pieśni nad Pieśniami pachniesz wtedy mirrą i zapachem róż. Czytając "Dziennik duszy" św. Tereski, uczysz się, jak łatwo można wyczyścić duszę z tego, czym zagracają ją podszepty szatana, zapełniając ją miłością. To słowo bywa wielkim ogólnikiem, niedobrym w literaturze, jednak w różanych ustach św. Tereski, bo przecież takie musiała mieć, brzmi bardzo dosłownie i wypełnia się sensem. Tworzą go małe wróbelki dobrych uczynków, na które dotychczas nie zwracaliśmy uwagi. Poprzez te drobiazgi, szczegóły życia duchowego, zaczynamy dostrzegać, że mamy wielką siłę pochodzącą od Boga. Że tylko Jego sprawy liczą się na tym świecie, na którym z jakiegoś powodu się znaleźliśmy i z którego z jakiegoś powodu odejdziemy.
Mała Tereska przypomina, że w prostocie jest moc. Że świat należy do małych dziewczynek, które każde upokorzenie zamieniają w kwiat, a ich ogrody nigdy nie przekwitną w miejscu, gdzie wszystko w proch się obraca.
Barbara Gruszka-Zych Dziennikarka działu „Kultura”. W „Gościu” od 1988 r., reportażystka, poetka, pisarka, krytyk literacki. Należy m. innymi do: Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego. Wydała ponad dwadzieścia tomików wierszy. Opublikowała też zbiory reportaży oraz książki wspomnieniowe. Laureatka wielu prestiżowych nagród. Wybory jej wierszy zostały wydane po litewsku i rosyjsku w Kownie, Wilnie, Petersburgu i Petersburgu i Wilnie.