Kilkudziesięciu posłów opozycji nadal przebywa na sali sejmowej; pozostaną tam do wtorku 20 grudnia - zapowiedział szef PO po sobotnim posiedzeniu klubu. Grzegorz Schetyna mówił, że "po raz kolejny, kiedy są ważne rzeczy, kiedy dzieje się coś złego, nie ma prezydenta" .
Po briefingu grupa polityków Platformy udała się pod Pałac Prezydencki, gdzie manifestować mają m.in. KOD, Partia Razem i Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej. Część posłów PO w dalszym ciągu dyżuruje na sali sejmowej. Jak powiedział Schetyna, pozostaną tam do wtorku 20 grudnia. Oprócz tego, politycy PO mają protestować w niedzielę pod Trybunałem Konstytucyjnym, a w poniedziałek - w regionach.
Schetyna zaapelował też do tych, którzy protestowali w nocy z piątku na sobotę o to, by we wtorek 20 grudnia znowu pojawili się pod Sejmem. Do tego czasu - jak zapowiedział - kilkudziesięciu parlamentarzystów Platformy pozostanie na sali plenarnej.
Przewodniczący PO był na briefingu pytany przez dziennikarzy o ocenę faktu, że głosu w sprawie piątkowych wydarzeń w Sejmie nie zabrał prezydent Andrzej Duda.
"Po raz kolejny, kiedy są ważne rzeczy, kiedy dzieje się coś złego - bo dzisiaj widzimy, że jest kryzys konstytucyjny - nie ma prezydenta. Podnosi białą flagę - to jest jego polityka, widzimy to od miesięcy; musimy sobie poradzić bez niego" - powiedział Schetyna.
"To jest akurat miejsce i taki czas kryzysu, kryzysu państwa, (który) wymaga interwencji głowy państwa" - podkreślił.
Przedmiotem sobotnich rozmów były piątkowe wydarzenia w Sejmie. Jeszcze w sobotę ma odbyć się spotkanie liderów Platformy, PSL i Nowoczesnej w tej sprawie.