Ze względu na złą pogodę i intensywny deszcz przerwano we wtorek akcję ratunkową na miejscu katastrofy samolotu pasażerskiego, który rozbił się w środkowej części Kolumbii - podały władze lotniska w Medellin. Na pokładzie samolotu było 81 osób.
Jednak na razie nie ustalono dokładnego bilansu ofiar i osób, które przeżyły katastrofę. Jak podaje agencja TASS, powołując się na kolumbijskie media, wypadek przeżyło sześć osób, a 75 ludzi zginęło. Taki sam bilans podają państwowe władze lotnicze. O pięciu uratowanych mówi natomiast lokalna policja. Wśród pasażerów byli m.in. zawodnicy pierwszoligowej drużyny piłkarskiej z Brazylii, którzy lecieli do Kolumbii na finał rozgrywek Copa Sudamericana. Na mecz lecieli też działacze i dziennikarze.
Wcześniej TASS informował o 10 uratowanych.
"Niech Bóg wspiera naszych sportowców, działaczy, dziennikarzy i wszystkich gości podróżujących z naszą delegacją" - podkreślił klub piłkarski Chapecoense w oświadczeniu, opublikowanym niedługo po katastrofie. Do Medellin udał się prezydent południowoamerykańskiej federacji piłkarskiej Luis Dominguez. Organizacja odwołała też wszystkie mecze piłkarskie, które są organizowane pod jej auspicjami.
Jak podają lokalne władze lotnicze samolot krótkiego i średniego zasięgu British Aerospace 146, wyczarterowany przez firmę LaMia, zgłosił awarię systemu elektrycznego w poniedziałek o godzinie 22 czasu lokalnego (godz. 4 we wtorek w Polsce).
"W nocy poinformowano, że samolot lecący z lotniska Viru Viru w Santa Cruz w Boliwii do portu lotniczego Jose Maria Cordova w Medellin zboczył z kursu" - relacjonował na konferencji prasowej przedstawiciel służb ratunkowych Mauricio Parodi. Podkreślał, że pogoda uniemożliwia prowadzenie akcji poszukiwawczej z powietrza, a na miejsce katastrofy można dostać się tylko lądem.
Jak podaje lokalne radio ta sama maszyna przewoziła wcześniej w tym miesiącu piłkarską reprezentację Argentyny na mecz z Brazylią, a także kadrę Wenezueli.