Okazało się, że modlitwa była skuteczniejsza niż szarża rydwanów.
Zbyt łatwo się poddajemy, rezygnujemy. Często, zanim podejmiemy trud modlitwy, starając się o cokolwiek, już wątpimy w osiągnięcie celu niczym ptak, który wyrywa sobie pióra, zanim wzbije się w powietrze. Papugi nimfy robią to często z powodu znudzonej samotności i stresu. Czy człowiek modlący się do Boga nie dlatego pozbawia się nadziei pokładanej w Nim, że jest osamotniony, odczuwa pustkę i żyje w stresie? Trudno wierzyć Bogu, gdy nie wierzy się już nikomu, a nawet sobie. Klatka więzienna potrafi z pięknego ptaka uczynić pozbawioną piór odrażającą maszkarę. Zadziwia więc mnie ciągle Paweł, który przecież siedzi w więzieniu jak ptak zamknięty w klatce i zamiast niszczyć się autoagresywnymi udrękami, pozbawiając się resztek nadziei, podrywa siebie do lotu ducha, wzbudzając wiarę swego duchowego syna. Czytając komentarze do psalmów Savonaroli, siedzącego w więzieniu, wyczuwa się rozpacz i wyszukiwanie na siłę powodów do oskarżenia siebie. Nic takiego nie pojawia się w więziennym liście Pawła. Kiedy nie możemy uczynić nic dla siebie, być może możemy uczynić choć trochę dla innych? Mojżesz nie mógł już sam walczyć z Amalekitami, ze względu na starość, ale mógł się modlić za walczących i okazało się, że jego modlitwa była skuteczniejsza niż szarża rydwanów. Sędzia z Ewangelii był człowiekiem sfrustrowanym, samotnym, bez skrzydeł wiary w Boga i ludzi, a jednak pomagając wdowie, zmienił się w adwokata, a stąd już jakże blisko do obecności Ducha Świętego. Długoletnie odczytywanie wyroków sądowych uczyniło go człowiekiem gardzącym ludźmi, a nawet Bogiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski