Za zestrzelenie Boeinga powinny zostać nałożone sankcje na Rosję - mówi PAP ukraińska lotniczka Nadija Sawczenko. Powinny być to sankcje personalne, bo ktoś przecież wydał rozkaz wystrzelenia pocisku i tego rząd rosyjski nie mógł nie wiedzieć - dodaje. Według niej na Rosję powinny zostać nałożone sankcje w związku z Syrią.
Według opublikowanego pod koniec września raportu międzynarodowego zespołu śledczego, samobieżna wyrzutnia rakiet przeciwlotniczych Buk, której użyto do zestrzelenia w 2014 roku samolotu pasażerskiego malezyjskich linii lotniczych Malaysia Airlines (lot MH17) nad wschodnią Ukrainą, przybyła z Rosji i potem tam powróciła - wbrew zaprzeczeniom Rosjan, by angażowali się w konflikt na Ukrainie.
"Sądzę, że śledztwo w sprawie zestrzelonego nad Ukrainą Boeinga należy doprowadzić do końca. Nie można też zapominać, że Rosja tak samo ingeruje dziś w życie Syrii, zabija naród syryjski i nie zatrzyma się. Dlatego nie można jej wybaczać Boeinga, trzeba głośno o tym mówić i za tę zbrodnię Rosja powinna być ukarana i tak, jak są sankcje za Krym i za Donbas, tak powinny być sankcje za Boeinga" - powiedziała PAP Sawczenko.
"Ważne jest, by były to sankcje personalne, bo ktoś przecież wydał rozkaz wystrzelenia pocisku i tego rząd (rosyjski) nie mógł nie wiedzieć. I za Syrię, gdzie cały czas ginie tyle ludzi, za to, że Rosja w żaden sposób się tam nie zatrzyma, za to też powinny być sankcje" - przekonuje ukraińska lotniczka.
Według niej wobec Rosji "trzeba działać od zewnątrz, czyli wywierać naciski, by naprawdę trzymać ją w ryzach i by nie wychodziła poza ramy tego, co jest dozwolone".
"Oczywiście, wewnątrz władza znęca się nad narodem, to wszyscy widzą i rozumieją to sami Rosjanie, ale oni są przyzwyczajeni do takiego życia. Wszystkie inne kraje nie chcą tak żyć. Ani ci, którzy byli w ZSRR, ani Ukraina, ani Gruzja, ani Kazachstan. My wybieramy inną drogę. Rosja niech siedzi w domu" - mówi Sawczenko.
"Historia pokazuje, że nie ma niczego wiecznego. Jeśli Putin mówił o odnowieniu sprawiedliwości historycznej wobec Krymu, to brzmi to śmiesznie, bo na początku Krym był bizantyjski. To jaką sprawiedliwość historyczną zamierzamy odnawiać? Jak głęboko mamy iść w historię?" - podkreśla ukraińska deputowana.
"Dlatego Krym i Donbas powrócą do Ukrainy (...). Wojna trwa już trzy lata, więc co najmniej trzy lata będzie potrzebne na odnowienie tego wszystkiego, ale musimy to robić i trzeba nad tym pracować" - kończy Sawczenko.
W kwietniu 2014 r. Rosja zaanektowała Krym. Aneksja ta, a także rola Rosji w konflikcie na wschodzie Ukrainy doprowadziła do nałożenia na Moskwę przez Zachód, w tym USA, sankcji, które później wielokrotnie zaostrzano.
Na szczycie UE w październiku ma odbyć się dyskusja o przyszłości relacji z Moskwą w obliczu trwającego konfliktu na Ukrainie, w tym o przyszłości sankcji wobec Rosji, w tym sankcji gospodarczych, obejmujących m.in. ograniczenia w dostępie do kapitału i technologii dla rosyjskich banków i firm naftowych. Sankcje gospodarcze przedłużono w lipcu i obowiązują one do końca stycznia 2017 r.
Złagodzenie tych restrykcji UE uzależniono od pełnego wdrożenia porozumień z Mińska w sprawie uregulowania konfliktu, ale w niektórych krajach UE pojawiają się apele o zniesienie sankcji.